czwartek, 21 listopada 2013

Adventure 60 PART1


        Z nikim nie rozmawiałam. Nikogo o nic nie pytałam. Nie było o co.
        Wiem, wiem. "Biedna mała dziewczynka. Ojojojojoj." Za bardzo się nad sobą użalam. Ale... Jestem rozpieszczonym bachorem, który zawsze dostaje to, co chcę. Prawie wygrałam X-Factor. To było przewidywalne. Romansowałam z Harrym i z Louisem. Nieprawdopodobne. Było. Oklepane. Nikt mnie nie hate-ował. Zadziwiająco proste. Zostałam sławna bez żadnych przeszkód. Sama się zdziwiłam, ale milczałam, bo mi to pasowało. Urodziłam zdrowych bliźniaków. Bliźniaków. Dzieci Louisa Tomlinsona. Na serio? Czy to nie zbyt piękne?
        Przyśnił mi się dziwny sen, w którym Louis mnie zdradził. Wtedy to był sen. Teraz to rzeczywistość. Rzeczywistość bywa okrutna. Zawsze była. Jednak ja odczułam to dopiero teraz. Spadł na mnie obowiązek zajmowania się dwójką dzieci. Nie mam pracy, bo zrezygnowałam z niej dla Louisa, który mnie teraz zdradził. Z Eleanor. Jego byłą! Ja i Harry przestaliśmy się dogadywać. Straciłam przyjaciela. Merry i Liam zerwali. Moja bajka zaczęła się sypać. Jedyne co mi zostało, to mój głos. Jednak do niego nie przytulę się w zimną noc.
         Szybko wytarłam łzę spływającą mi po policzku. Siedział na kanapie w salonie Harry'ego. Pokój był stylowo urządzony. Podłoga była obłożona szarym drewnem. Ściany były limonkowe. Wisiały na nich różne zdjęcia, plakaty i platynowe płyty. Meble były śnieżno białe. Szafki, fotele, dywanik, stolik na kawę itd.
         Mój telefon zaczął zdzwonić. Nie miałam ochoty odbierać. Nie ważne kto to był. Ta osoba prawdopodobnie chce mnie pocieszyć, albo ubłagać, żebym do niej wróciła. Starałam się nie zwracać uwagi na telefon. Nawet na niego nie patrzeć, bo bałam się, że mnie skusi i odbiorę.
         Pewnie niektórzy z was pomyśleli "Suzan, nie możesz się poddać. Musisz rozmawiać z innymi.", ale jeśli tak pomyślałeś, to się mylisz. Mogę. Właśnie to robię. Siedzie zwinięta w kłębek. W willi Harry'ego. W Kalifornii. Harry pozwolił mi tu przez chwilę pomieszkać samej. Żebym się otrząsnęła. Jednak to nie przynosi zamierzonego efektu. Z dnia na dzień czuje się coraz gorzej. Może dlatego, że dopiero teraz do mnie dociera, że już nigdy nie pocałuję Louisa. Że Tommy i Nancy nie będą miały ojca na pełny etat. Że będziemy musieli się rozwieść.
         Może tak musiało się stać. Po prostu to wszystko potoczyło się zbyt szybko. Zbyt szybko Louis i Eleanor zerwali. Zbyt szybko zakochałam się w chłopaku z moich wspomnień. Nie powinniśmy tak szybko się zaręczyć, mieć dzieci i się pobrać. Nie tak szybko!
         Pamiętam ile szans na szczęśliwe życie straciła dla Lou. Mogłam dalej być piosenkarką. Mogłam być z Harrym. Wtedy to wyglądałoby inaczej. A przynajmniej nie siedziałabym teraz sama, załamana w willi w zachodniej części ameryki.
         W takim razie co?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz