sobota, 23 lutego 2013

Konkurs! Ale znowu? Tak znowu! / Larry

Wiem, wiem moje adventure to kit tandeta i nie ma co je czytać. Poza tym już był konkurs na który nikt się nie zgłosił. Postanowiłam więc urządzić nowy konkurs pt: ,,Prawdziwa autorka jest zbyt leniwa, żeby coś zrobić więc my musimy napisać adventure w liczbie 2, tylko oczywiście podzielone na części o wizycie Suzan i kogokolwiek innego za granicą" Wiem, że trochę długi, ale mam nadzieje, że ktoś się zgłosi. Gotowe prace przesyłajcie na blackwindowdouble@gmail.com
Pozdrawiam, Larry ♥

piątek, 22 lutego 2013

(Realy) Adventure 55

        Na dworze padało. Wręcz lało. Tęskniłam za dziećmi. Dziś miałam je odebrać z Louisem od ich babci. Byłam taka podekscytowana. Wreszcie miałam je zobaczyć.
        -Louis jesteś już gotowy?! - zawołałam chłopaka.
        -Tak! - odkrzyknął i zbiegł na dół.

        -Nareszcie. Choć. - powiedziałam i poprowadziłam go za rękę do samochodu.
        -Od kiedy gdziekolwiek się spieszysz? - spytał mnie Louis.
        -Od kiedy nie wiedziałam moich dzieci przez tydzień. - wyjaśniłam.
        -Za mną to chyba nigdy tak nie tęskniłaś. - zaśmiał się Louis.
        -Nie marudź tylko jedź! - rozkazałam.
        Louis natychmiast ruszył. Wjechaliśmy na drogę główną. Po godzinie jazdy dojechaliśmy. Szybko wysiadłam z samochodu.
        -Chodź! - popędzałam go.
        -Idę. - zachichotał.
        Szybko podbiegłam do drzwi i zapukałam. W drzwiach po chwili ukazała się mama Louisa. Miała na sobie to i była cała usmarowana mąką.
        -No cześć słoneczko! Nie mogłam się doczekać aż Cię znów zobaczę! - powiedziała przytulając się do mnie.
        -Cześć mamo. - powiedziałam odwzajemniając jej uścisk.
        -A ze mną to się już nikt nie przywita! - krzyknął oburzony Louis.
        -To choć tutaj! - powiedziała jego mama.
        Louis podbiegł do nas i przytulił nas obydwie na raz.
        -Ok. Wystarczy. Chcę zobaczyć moje dzieci. - powiedziałam.
        -Są w salonie. - powiedziała mi mama Lou.
        Szybko pobiegłam do wyznaczonego miejsca. Na wydanie bawili się równie brudni od mąki co bawiące się z nimi Daisy i Pheobe. Zaczęłam się śmiać.
        -No co? - spytały mnie dziewczynki.
        -Nic. - powiedziałam i zaczęłam się śmiać jeszcze bardziej.
        -Z czego się śmiejecie? - spytał Louis wchodząc do pokoju.
        Po chwili jednak chyba zrozumiał bo do mnie dołączył. 
        Nasz śmiech przerwał czyiś krzyk dobiegający z góry. gdy wbiegliśmy na piętro zobaczyliśmy Felicity z całą ręką pokaleczoną rozbitym szkłem.

Wyniki konkursu ~Lirry (Part 28)

Nie mogłam się zdecydować który Part ma wygrać, więc będą obydwa. Połączyłam je.

Praca Anety Czeszejko:


Obudziłam się wcześnie rano w ramionach Li . Było wspaniale , całą noc szaleliśmy . Otworzyłam oczy i postanowiłam się ubrać i zrobić mu śniadanie . Weszłam do kuchni , zrobiłam jajecznice i poszłam na górę do mojego ukochanego . Po cichu wdrapałam się na łóżko i zaczęłam go całować . po chwili otworzył oczy . 
- Czym sobie zasłużyłem na taką pobudkę , tak budzić mogę się codziennie .- powiedział mrucząc .
-Dzień dobry kochanie, to za tą noc i mam śniadanie dla ciebie . - powiedziałam się śmiejąc . Już chciałam zejść z łóżka ale Li mi na to nie pozwolił bo złapał mnie za biodra ciągnąc w swoją stronę , ale nie mogłam teraz . 
- Li nie teraz, kochanie . - powiedziałam się śmiejąc , ale on nie dawał za wygraną . Zaczął mnie gilgotać . 
- Li cholera bo umrę ze śmiechu . - krztusiłam się śmiechem .
- Ale kochanie sama tego chciałaś .- powiedział przekładając mnie przez ramię i niosąc mnie do łazienki . - Teraz kochanie weźmiemy prysznic . 
- Li ja już się kąpałam . - krzyczałam . 
- Nie  bij mnie bo bd zimna woda :D . - zagroził postawił mnie pod prysznicem i sam wszedł . Odkręcił wodę i ... 

Praca Joanny Kazub:

Siedziałam na kanapie, pod cieplutkim kocykiem i oglądałam jakiś film o kosmitach na History, lubiłam się pośmiać z tych absurdów, uwielbiałam też Giorgio Tsoukalos'a.. Do salonu wszedł Liaś i podał mi kakałko z bitą śmietaną. Uśmiechnął się widząc, co oglądam i klapnął obok mnie. Wtuliłam się w jego ciepłe ciało.
    -Czy oni nie mają co robić, tylko pieprzą o tych kosmitach... - zauważył Li.
    -Jak widać.. - przyznałam.
Wypiłam kubek ciepłej czekolady i wstałam, żeby zrobić sobie jeszcze trochę. Usłyszałam głos z telewizora:
    -"...Małe, szare istoty, o dużych oczach.."
    -...I w czerwonych czapeczkach z brodami.. - zaśmiał się Liam. Wybuchnęłam głośnym śmiechem.
    -Kocham Cię.! - zawołałam odwróciłam się, żeby zrobić sobie kakao. Chłopak wstał po cichu z kanapy i przytulił mnie od tyłu, po czym pocałował w szyję. Uśmiechnęłam się do niego.
    -Może gdzieś wyskoczymy? - zaproponował.
    -Jasne!
Ubrałam TO i byłam gotowa. Wyszliśmy na spacer nad Tamizę. Wyglądała cudownie. Ruszyliśmy w stronę London Eye, co dziwne, kolejka nie była wcale długa. Stanęliśmy w niej. Czekaliśmy tylko pół godziny! Spojrzałam na panoramę Londynu, była oszałamiająca. OSZAŁAMIAJĄCA! Jednak przejażdżka musiała się w końcu skończyć. Wysiadłam z wagonika szeroko uśmiechnięta i szczęśliwa z życia. Niestety Li został dostrzeżony przez  fanki i musiał podpisać im autografy i robić im ze sobą zdjęcia, parę Directionerek chciało też zdjęcia ze mną. Byłam tym mile zaskoczona. Fanki wypytywały o różne rzeczy, a ja z uśmiechem odpowiadałam na pytania. Właściwie, to cieszyłam się, że nas znalazły, były całkiem miłe. Spędziłam bardzo miłe popołudnie wraz z ukochanym, ale zaczynało się ściemniać, więc ruszyliśmy w stronę domu. Po drodze zaszliśmy jeszcze do Starbucks'a. Zamówiłam sobie CUDOWNĄ Mrożoną Caff? Latte, a Liam wziął sobie Mrożoną Caramel Macchiato.
Kiedy wyszliśmy z kawiarni, poszliśmy jeszcze na chwilę do parku. W świetle zachodzącego słońca Londyn wydawał się jeszcze piękniejszy niż zwykle. Przytuliłam Liasia, a on mnie pocałował. Możliwe, że ktoś nam zrobił zdjęcie, ale nie było się czym przejmować.. To musiało być cudne zdjęcie: dwie całujące się sylwetki, na tle zachodzącego słońca. Romantyczne! Ruszyliśmy prosto do domu, cały czas trzymając się za ręce.
W domu oglądaliśmy jakąś komedię romantyczną. Kocham Liama. Kocham go całym sercem, całą duszą. Wtulona w ukochanego nawet nie zauważyłam, jak zasnęłam.
*******LIAM******
Spędziłem z Merry wspaniały dzień, chyba nigdy go nie zapomnę! Kiedy zasnęła przytulona do mnie, podczas oglądania tego filmu, zrozumiałem, jak bardzo mi na niej zależy. Kocham ją ponad życie.. Tak.. To dobry zwrot.. Pocałowałem ukochaną mi dziewczynę w czoło, po czym zaniosłem do łóżka. Tak słodko spała! Chciałem, żebym zawsze mógł widzieć jak śpi, czuć jej oddech.. Chciałem jej tylko dla siebie, żeby nikt inny jej nie miał.. Tylko ja!
*******MERRY*******
Obudziłam się w środku nocy. Obok mnie, spał Liam, przytuliłam go, jednak nie mogłam zasnąć. Wydawało mi się, że coś jest nie tak. Wstałam, ubrałam szlafrok i zeszłam na dół. Ku mojemu przerażeniu okno było otwarte na oścież, a na ziemi leżał zbity wazon. Szybko wycofałam się na górę.
     -Liam! Obudź się! - szepnęłam i szturchnęłam ukochanego. Li powoli usiadł na łóżku i przetarł oczy.
     -O co chodzi? - powiedział zaspanym głosem.
     -Ktoś chyba włamał się do domu! - chłopak zerwał się z łóżka.
Zeszliśmy po cichu do salonu, strasznie się bałam. Przeszukaliśmy cały dom, ale nikogo, oprócz nas w nim nie było. Liam powiedział, że zajmiemy się tą sprawą rano i poczłapał z powrotem do łóżka, zrobiłam to samo - przy nim czułam się bezpiecznie. Chłopak zasnął prawie od razu, ale ja nie mogłam spać aż do wschodu słońca.
     -Przypomniałem sobie! - powiedział Li, prawie od razu po przebudzeniu.
     -Co sobie przypomniałeś?
     -Chciałem wywietrzyć dom i zapomniałem zamknąć okno! Kiedy wchodziłem na górę, pewnie zbiłem wazon, ale byłem tak śpiący, że tego nie zauważyłem.. - zmieszał się trochę.
     -Nic nie szkodzi.. Ale narobiłeś mi stracha! - to mówiąc przytuliłam chłopaka.

Kilka anegdotek (cokolwiek to jest)

Więc trochę wykasowałam w drugim sezonie i będę go pisać od nowa. Zaczęłam od tego bo nikt go nie czyta. Poza tym okazało się, że jednak nie dostałyśmy żadnej nominacji. To po prostu koleżanka Lirrego nam ją dała po koleżeńsku. Następna sprawa to, że Ingrid nie będzie już jedną z bohaterek. Ale zobaczycie dlaczego w następnym Adventurze. No i to by było na tyle.

czwartek, 21 lutego 2013

The Versatile Blogger (What Larry think about it)

Dziękuje osobie która nas nominowała. No nie no żółwik dla tej osoby. To bardzo miłe. Nie wiem co mam teraz tym zrobić. Z jednej strony fajnie, że ktoś fajny tak jak my nas czyta, ale co będziemy mieli z tego, że wygramy? Dostaniemy za to nagrodę? Uznanie? Cokolwiek? Bo fajnie by było. Ciesze się, że według nich zasłużyliśmy na bycie nominowanym ale moim zdaniem to strata czasu. Nie mówię, że nie chcę go w ten sposób stracić, ale co dalej?

The Versatile Blogger
Każdy nominowany powienien:

  • Podziękować nominującemu na jego blogu (jest)
  • Ujawnić 7 faktów o sobie (w naszym wypadku będzie to 14)
  1. Boje się wody ale umiem pływać
  2. Długo śpię i i tak mam wory pod oczami
  3. Zawsze spóźniam się na lekcje
  4. Wszyscy mnie lubią. Tylko nie płeć przeciwna
  5. Niektóry mówią, że ładnie śpiewam i inni, że nie. Zdania są podzielone.
  6. Nie potrafię rysować.
  7. Mam loki. 
  • Pokazać nagrodę The Versatilie Blogger na swoim blogu (nie kumam)
  • Nominować 10 blogów, które twoim zdaniem na to zasługują (nie czytam blogów tylko jeden więc Lirry to zrobi)
  • Poinformować o tym fakcie autorkę.
Koniec. Chcecie filmik ze mną i Lirrym? Dowiecie się jak wyglądamy i jak się nazywamy. Proszę o komentarze bo zależy mi na waszej opinii.

Adventure 55 / Larry

Chciałabym zadedykować ten Adventure osobie która najpierw nazwała mnie Lirry a następnie podpisała się Zouis. Nie wiem co ćpasz ale zmień dilera słoneczko.
***********************************








































*****************************************************
Mam nadzieje, że się podobało.

Adventure 54

        Był ranek. Leżałam w sypialni na łóżku. Zamknęłam oczy i zaczęłam myśleć o sytuacji Ingrid. Była znacznie lepsza niż moja gdy to ja byłam w ciąży. Znacznie.
        -Louis. Co sądzisz o tym co zrobiła Ingrid? - spytałam.
        -No nie wiem. Postąpiła trochę nie fair. - wzruszył ramionami.
        -Tylko nie fair? - zadziwiłam się.
        Jednak nie chciała wszczynać kłótni. Zachowałam sobie zgryźliwe komentarze dla siebie.
        -Właściwie to zachowała się jak s*ka. - stwierdził obojętnie.
        Zaczęłam się śmiać. To była moja przyjaciółka. Jednak teraz całkowicie mnie to nie obchodziło.
        -Chyba, że na początku mówiła prawdę i dopiero później skłamała. - powiedziałam.
        -Może. - dalej bez zaangażowania mówił Louis.
        Pobiegłam po telefon. Zadzwoniłam do Harrego.
        -Halo? - usłyszałam jego głos.
        -Uprawiałeś sex z Ingrid? - zapytałam prosto z mostu.
        -Nie! - powiedział  zdziwiony Hazza.
        -A to spoko. - powiedziałam.
        -Skąd to pytanie? - spytał.
        -Ingrid podjęła mnie próbie. Chciała sprawdzić jaką jestem przyjaciółką. -powiedziałam smutno.
        -Co za... - przerwał.
        -Co za kto? - spytałam zaciekawiona.
        -Nie dokończe bo siedzi u mnie w salonie.  Mieliśmy wczoraj mały melanż. Niall się upiła a Ingridjest za głupia, żeby zdać prawo jazdy. - powiedział Hazza.
        -Odkąd jesteś dla niej taki surowy? - spytałam z przekąsem.
        -Odkąd dowiedziałem się jaka jest na prawdę. - powiedział i się rozłączył.
        Wydawał się zły. Jednak nie obchodziło minie co teraz z tym zrobi. Poszłam się umyć i ubrałam to.
        -Zrobiłem śniadanie. - pochwalił się Louis gdy zeszłam na dół do kuchni.
        -Gratulacje mistrzu kuchni! - zaśmiałam się.
        -Och przestań, ty. - powiedział chichocząc.
        -NIE! - powiedziałam śmiejąc się.
        Zaczęliśmy się oboje śmiać.
        Po śniadaniu Louis musiał jechać do jakiegoś radia czy coś tam. Znów zostałam sama. Postanowiłam zadzwonić do Merry.
        -No cześć siostro. - powiedziała.
        -Siemka. Może gdzieś razem wyskoczymy? - zaproponowałam.
        -Nie mogę teraz. Mam gości. Ingrid do mnie przyjechała i płacze bo Harry ją wyrzucił z domu. - powiedziała.
        -Najwyraźniej tylko on wie co robi. - powiedziałam i się rozłączyłam.
        Po moich policzkach zaczęły spływać pojedyncze łzy. Weszłam do sypialni i siadłam na łóżku. Zaczęłam śpiewać piosenkę Pink - Just Give Me A Reason.
         Uśmiechnęłam się do mojego i dziewczyn (Marry i Ingrid) wspólnego zdjęcia. Wszystkie byłyśmy uśmiechnięte a ja robiłam im rogi. Dobrze pamiętałam ten dzień.

wtorek, 19 lutego 2013

Adventure 53

        -Tak właściwie, to kto jest ojcem? - spytałam Ingrid.
        -Nie wiem. Nie jestem pewna. Mam dwie możliwości. - powiedziała.
        -Tak wiem. Jedna to Niall. A druga? - drążyłam dalej.
        -To może być Harry. - powiedziała strasznie się czerwieniąc.
        Byłam w szoku. Nie mogłam się ruszyć. Mogłam myśleć tylko o tym co przed chwilą powiedziała. To było straszne!!!!!!!
        Zaczęłam nieudolnie próbować coś powiedzieć, wydawać z siebie dźwięki przypominające kaszlenie.
        -Wszystko dobrze? - spytała Ingrid.
        Pokiwałam twierdząco głową. Jednak nie było dobrze. Zaczęło mi się kręcić w głowie. zachwiałam się po czym upadłam na podłogę.
        -Suzan!! - krzyknęła przerażona Ingrid.
        -Nic mi nie jest. - wykrztusiłam.
        -Zadzwonić po karetkę? Albo po Louisa? - pytała przerażona.
        -Nic mi nie jest! - krzyknęłam i powoli wstałam z podłogi.
        -Dobrze. - powiedziała cicho.
        -Wcale nie dobrze! Jak mogłaś! Miałam Cię za przyjaciółkę. Ale tak na prawdę jesteś zdradziecką jędzą! - nawrzeszczałam na nią.
        -To nie moja wina! - broniła się.
        -Jak to nie?! Twoja! Tylko twoja. To TY kogoś zdradziłaś! Nie Harry. TY zdradziłaś kogoś kto Cię na prawdę kocha i świata poza tobą nie widzi. Harry popełnił głupstwo które da się wybaczyć, pomimo tego, że będzie trudno. - ciągnęłam dalej.
        -Nie wiesz. Nie było Cię tam. - wciąż się broniła.
        -Ale Harry był. - powiedziałam. -Nie chcę Cie widzieć nigdy więcej na oczy. - powiedziałam.
        Wyszłam z pokoju. Byłyśmy u mnie w domu. Same. Chłopcy mieli jakiś wywiad a Tommy i Nancy pojechali do babci na tydzień.
        Po chwili usłyszałam trzask drzwi. Wyszła. Ulżyło mi. Jednak wiedziałam, że będę za nią tęsknić. Zawarłyśmy niesamowitą przyjaźń. Przed momentem się skończyła. Musiałam o niej zapomnieć, choć wiedziałam, że mi się nie uda.
         Zaczęłam śpiewać piosenkę którą usłyszałam niedawno w radiu. Nie wiedziałam jak się nazywa ale była fajna.
         Usłyszałam dźwięk sms-a. Szybko spojrzałam na ekran. To była wiadomość od Ingrid.
         OD: Ingrid
         Tak naprawdę to żartowałam. Chciałam zobaczyć jak zareagujesz. Niall o wszystkim wie. Tak jak ja wiem, że to na 100% jego dziecko.
         Wcale nie wzruszyła mnie treść tej wiadomości. Tak właściwie to jeszcze bardziej rozzłościła. Sprawdzała mnie? Nie ufała mi? Jak mogła. Ja ufałam jej w każdej sytuacji.
          -K*rwa! - krzyknęłam.
          Chciałam zdzwonić do Louisa. Jednak wiedziałam, że nie mogę. I tak by nie odebrał.
          Postanowiłam iść do sklepu. Kupić sobie coś ładnego. Zajęło mi to w dwie godziny. Kupiłam to, to, to, to, to, to, to, to, to, i  to. Miałam pełne siatki zakupów. Ledwo trzymałam się na nogach. Jednak jakoś doszłam do samochodu.
          Gdy dojechałam do domu zobaczyłam, że Louis już jest.

Adventure 52

        No cóż. Chłopcy byli przerażeni gdy zobaczyli obcą twarz nowej dziewczyny Harrego, podczas kiedy byli nago. Szybko się wycofali i wybiegli z salonu. Wszyscy zaczęliśmy się śmiać. Megan była przerażona i powoli wyszła z domu. Jeszcze bardziej nas to rozbawiło.
        -Znowu. - powiedział Hazza.
        -Oj tam. Oj tam. Dopiero trzecia... W tym tygodniu. - powiedziała Merry.
        Ingrid zniknęła nam z oczu. Nie wiedziałam co gdzie poszła. Przestraszyłam się.
        -Czy tylko ja zastanawiam się gdzie podziała się Ingrid? - zapytał nas Harry.
        -Nie. - powiedziałam i uśmiechnęłam się w jego stronę.
        Zaczęliśmy jej szukać. Chciałam już wejść do łazienki gdy nagle poczułam czyjąś rękę na ramieniu. Pociągnęła mnie. Aż prawie upadłam.
        -Suzan muszę Ci coś powiedzieć. - to była Ingrid.
        -Co się stało? - spytałam zatroskana.
        -Bo ja jestem w ciąży. - powiedziała rumieniąc się.
        -Aha. To idziemy już na dół? - spytałam.
        -No co ty? Tak po prostu? Nie jesteś w szoku? - spytała mnie zadziwiona.
        -Nie. Ja żyje. Ty też przeżyjesz. - powiedziałam wzruszając ramionami.
        -Ale o to chodzi, że ja nie wiem do końca czy z Niallem. - powiedziała uśmiechając się nieśmiało.
        -Co k*rwa? - powiedziałam przerażona.
        Ingrid cała się zaczerwieniła.
        -Louis! - krzyknęłam.
        Po chwili zobaczyłam wszystkich chłopców.
       -Ja wołałam tylko Louisa. Won inni! - przepędziłam resztę.
        -Co się stało? - spytał zdziwiony.
        -Znalazłam Ingrid.
        -Widzę.
        -Powiedziała mi, że jest w ciąży. - zaczęłam wyjaśniać.
        -To fajnie. Dzieci to masa szczęścia. - powiedział Louis kładąc rękę na ramieniu Ingrid.
        -Nie o to chodzi. Ona po prostu nie wie czy to na pewno Nialla. - wytłumaczyłam.
        -O k*rwa. - szepnął.
        Westchnęłam. Louis zaczął się zastanawiać.
        -A kogo mogłoby być? - spytałam.
        -Ja, nie chcę o tym rozmawiać. - powiedziała.
        -Ale to jest ważne. - powiedział Louis.
        -Trudno! - krzyknęła i gdzieś pobiegła.
        Patrzyliśmy się z Lou w pustkę po niej. Zastanawialiśmy się co teraz zrobić. Powinna powiedzieć Niallowi. Jednak to by go zraniło. Rozstaliby się a dziecko miałoby tylko matkę. To nie byłoby dobre rozwiązanie. Chyba, że mu nie powie i Niall w niewiedzy będzie wychowywał cudze dziecko. No chyba, że...
        -Mam pomysł. Tylko choćby nie wiem co, nic nie mów Niallowi. - powiedziałam.
        -Dobrze.
        -Więc Ingrid i Niall mogliby się pokłócić. Praktycznie od razu po tym Ingrid zacznie się spotykać z tym drugim chłopakiem. Później odegrają jakąś scenkę i się rozejdą. Ingrid, niby dopiero wtedy odkryje, że jest w ciąży. Niall przypomni sobie jak bardzo ją kocha i tak dalej i tak dalej. - powiedziałam.
        -Zawsze może się nie udać. - powiedział Louis.
        -Uda się. Uwierz. - powiedziałam i zbiegłam na dół, żeby powiedzieć co wymyśliłam Ingrid.
        Nie była pewna czy to dobry pomysł, ale się zgodziła. Po chwili słyszeliśmy już wszyscy krzyki Ingrid i Nialla. Najwyraźniej mieli powód do kłótni.
        -Dobrze! - zakończył w końcu Niall.
        Wyszedł, albo raczej wybiegł, z domu i odjechał.

poniedziałek, 18 lutego 2013

ŁOSZYRD

Look at the +18 by my F. It's better then them.

Adventure 51

        Usłyszałam dzwonek do drzwi. Szybko pobiegłam otworzyć. Za drzwiami stała Caroline i Zayn. Trzymali się za ręce. Cieszyłam się, że się im układa.
        -Cześć. Jesteście pierwsi. - powiedziałam.
        -Fajnie. Po raz pierwszy przyjdziemy i nadal będzie coś na stole bo Niall jeszcze nie przyszedł. - zaśmiała się Caroline.
        Mieliśmy dziś w domu przyjęcie z okazji chrztu Nancy i Tommiego. Ogólnie był wczoraj ale chłopcy nie mogli iść na imprezę po od razu po kościele musieli iść do domu.
        -Ślicznie wyglądasz. - powiedziałam do Caroline.
        -Ty też.
        Była ubrana w to a ja w to.
        -Louis jest w pokoju dzieci. - powiedziałam do Zayna.
        -Super. - powiedział i już go nie było.
        Zaśmiałyśmy się z Caroline.
        -Cześć! - usłyszałam głos Marry.
        Zaczęłam biec w jej kierunku. Mocno ją przytuliłam na powitanie. Ostatnio rzadko się widywałyśmy.
        -Hej Liam. - powitałam się z chłopakiem uściskiem.
        -Cześć. Pójdę już do chłopaków. - powiedział i pobiegł do domu.
        Tak mnie bawili.
        -Ach, Ci nasi idioci. - zaśmiała się Marry.
        -Mów za siebie. - powiedziałam uśmiechając się szeroko.
        Wybuchłyśmy śmiechem.
        -Co ja mówię. - wydukałam śmiejąc się.
        Miałam wrażenie, że to Louis jest największym idiotą. Chociaż jak tak na to patrząc, to ja też.
        Nagle pod dom podjechał czarny Lexus. Wysiadł z niego pospiesznie Niall i szybko otworzył drzwi Ingrid.
        -Cześć dziewczyny. - powiedziała Ingrid przytulając nas wszystkie na raz.
        -Świetnie wyglądasz. - powiedziała do niej Marry gdy nas puściła.
        -Dziękuje. Ty też nie gorzej. - powiedziała uśmiechając się.
        Ingrid Marry
        -Idziemy do środka? - zaproponowałam.
        Wszystkie dziewczyny się zgodziły. gdy już miałam zamknąć drzwi usłyszałam znajomy dźwięk silnika.
        -Harry. - powiedziałam i wybiegłam mu na przywitanie.
        -Cześć. - powiedział gdy rzuciłam mu się na szyje.
        -Dawno się nie wiedzieliśmy - powiedziałam.
        -Tylko trochę. - zaśmiał się.
        -Trochę? -zdziwiłam się.
        Nagle z auta wyszła jakaś dziewczyna. Była niewysoka raczej niziutka. Miała długie blond włosy. Jej piwne oczy błyszczały jak małe kryształki. Wydawała mi się znajoma ale nie do końca wiedziałam kto to i jak się nazywa.
        -Myślałam, że będę zazdrosna o Louisa. - zaśmiała się.
        -Nie mów chop, puki nie skoczysz. - zaśmiałam się.
        -Właśnie. - powiedział Harry.
        -Mam na imię Megan. Jestem nową dziewczyną Harrego. - przedstawiła się.
        -Oj już się tak nie chwal. Ja byłam jego dziewczyną i jestem żoną Louisa. - powiedziałam uśmiechając się.
        Pobiegliśmy do domu. Gdy weszliśmy do salonu naszym oczom ukazali się goli chłopcy. Megan miała błyskawicznie zasłonięte oczy prze mnie i Harrego. Sama też je zamknęłam i lekko odwróciłam twarz.