-Nie wiem. Nie jestem pewna. Mam dwie możliwości. - powiedziała.
-Tak wiem. Jedna to Niall. A druga? - drążyłam dalej.
-To może być Harry. - powiedziała strasznie się czerwieniąc.
Byłam w szoku. Nie mogłam się ruszyć. Mogłam myśleć tylko o tym co przed chwilą powiedziała. To było straszne!!!!!!!
Zaczęłam nieudolnie próbować coś powiedzieć, wydawać z siebie dźwięki przypominające kaszlenie.
-Wszystko dobrze? - spytała Ingrid.
Pokiwałam twierdząco głową. Jednak nie było dobrze. Zaczęło mi się kręcić w głowie. zachwiałam się po czym upadłam na podłogę.
-Suzan!! - krzyknęła przerażona Ingrid.
-Nic mi nie jest. - wykrztusiłam.
-Zadzwonić po karetkę? Albo po Louisa? - pytała przerażona.
-Nic mi nie jest! - krzyknęłam i powoli wstałam z podłogi.
-Dobrze. - powiedziała cicho.
-Wcale nie dobrze! Jak mogłaś! Miałam Cię za przyjaciółkę. Ale tak na prawdę jesteś zdradziecką jędzą! - nawrzeszczałam na nią.
-To nie moja wina! - broniła się.
-Jak to nie?! Twoja! Tylko twoja. To TY kogoś zdradziłaś! Nie Harry. TY zdradziłaś kogoś kto Cię na prawdę kocha i świata poza tobą nie widzi. Harry popełnił głupstwo które da się wybaczyć, pomimo tego, że będzie trudno. - ciągnęłam dalej.
-Nie wiesz. Nie było Cię tam. - wciąż się broniła.
-Ale Harry był. - powiedziałam. -Nie chcę Cie widzieć nigdy więcej na oczy. - powiedziałam.
Wyszłam z pokoju. Byłyśmy u mnie w domu. Same. Chłopcy mieli jakiś wywiad a Tommy i Nancy pojechali do babci na tydzień.
Po chwili usłyszałam trzask drzwi. Wyszła. Ulżyło mi. Jednak wiedziałam, że będę za nią tęsknić. Zawarłyśmy niesamowitą przyjaźń. Przed momentem się skończyła. Musiałam o niej zapomnieć, choć wiedziałam, że mi się nie uda.
Zaczęłam śpiewać piosenkę którą usłyszałam niedawno w radiu. Nie wiedziałam jak się nazywa ale była fajna.
Usłyszałam dźwięk sms-a. Szybko spojrzałam na ekran. To była wiadomość od Ingrid.
OD: Ingrid
Tak naprawdę to żartowałam. Chciałam zobaczyć jak zareagujesz. Niall o wszystkim wie. Tak jak ja wiem, że to na 100% jego dziecko.
Wcale nie wzruszyła mnie treść tej wiadomości. Tak właściwie to jeszcze bardziej rozzłościła. Sprawdzała mnie? Nie ufała mi? Jak mogła. Ja ufałam jej w każdej sytuacji.
-K*rwa! - krzyknęłam.
Chciałam zdzwonić do Louisa. Jednak wiedziałam, że nie mogę. I tak by nie odebrał.
Postanowiłam iść do sklepu. Kupić sobie coś ładnego. Zajęło mi to w dwie godziny. Kupiłam to, to, to, to, to, to, to, to, to, i to. Miałam pełne siatki zakupów. Ledwo trzymałam się na nogach. Jednak jakoś doszłam do samochodu.
Gdy dojechałam do domu zobaczyłam, że Louis już jest.
Dalej :D Pisz dalej :D
OdpowiedzUsuńNIE! / Larry :P
OdpowiedzUsuńIngrid troll'uje :D
OdpowiedzUsuńHehe
OdpowiedzUsuń