piątek, 28 grudnia 2012

Adventure 33

        -Uspokój się już Kevin. - powiedziałam do zdenerwowanego mężczyzny.
        Był okropnie zestresowany jutrzejszym ślubem i tym, że pojutrze jadę w trasę koncertową.
        -Bądź wyrozumiała kotku. Przecież niedługo przyjeżdża Justin Bieber. - tłumaczyła mi Megan.
        -Racja. Bieber. - westchnęłam.
        -Dziękujemy, że zechciałaś nam z nim pomóc. Dobrze, że zgodził się zamieszkać u Ciebie. Kevinowi powiedział, że nie pozwoli się nikomu dotknąć, no chyba, że jakimiś magicznym cudem ześlemy tu Ciebie. - powiedziała Megan. To mi trochę schlebiało. I wydaje mi się, że Justin nie wie, że Kevin to mój menadżer.
        -Nie ma za co. Od dawna nikt nie mieszkał w villi na Krecie mojego taty. - powiedziałam. Ale to chyba nie było zbyt skromne.
        Kevin musiał już pracować sam z swoją przyszłą teściową. No i oczywiście mną.
        W pewnym momencie przyjechał jakiś wielki autokar. Od razu poznałam, że to Justina Biebera. Może dlatego, że był podpisany...
        -Przyjechał! Suzan, idziemy. - powiedział Kevin. Widać było, że skoczyło mu ciśnienie.
        -Witajcie. Justin zaraz wysiądzie, jednak najpierw chcę się zobaczyć z panną Tattersall. - powiedział menadżer wysiadający z autobusu. Nie byłam pewna czy to dobry wybór jednak weszłam do wozu. (Kevi mnie zmusił)
        -Wow. Oni na prawdę Cię sprowadzili. - powiedział zaskoczony chłopak. Byliśmy w tym samym wieku.
        -Tak. Tylko, że Kevin to mój menadżer. Wiesz? - chciałam tylko to sprawdzić.
        -Jasne. Po prostu myślałem, że ich nie lubisz.
        -Bzdura. - powiedziałam.
        -Możliwe. Jednak mam pewno pytanie.
        -Dajesz.
        -Dlaczego masz bluzę z napisem kocham Louisa? - to pytanie było może trochę nie na miejscu ale byłam trochę onieśmielona. Mogłam założyć coś innego na spotkanie z Justinem.
        -Nie wiem. - odpowiedziałam nieśmiało.
        -Acha. Ej, a kiedy jedziemy do Ciebie? - zapytał jak dziecko które czeka aż pojedzie do świętego mikołaja.
        -Nie wiem. Pewnie zaraz. - szczerze mówiąc to nie wiedziałam kiedy.
        W tym momencie do autobusu weszła menadżerka o autobus ruszył. Niezdarnie potknęłam się i upadłam prosto na kolana Justina.
        -Przepraszam. - powiedziałam i szybko wstałam.
        -Nie ma sprawy. Mogłaś nawet zostać. - powiedział gwiazdor.
        -Jednak nie. - powiedziałam przerażona.
        Co Ci wszyscy chłopacy się tak na mnie uwzięli? Miałam już tego zdecydowanie dość. Każda dziewczyna na świecie o tym marzy a ja to mam. I co mi z tego?

1 komentarz: