piątek, 4 stycznia 2013

Part 21 Lirry

Wstałam dzisiaj o 5 rano, tylko dla Suzan. Ona nawet nie wie jak się dla niej poświęciłam (bałam się jej do tego przyznać, bo wiem, że będzie na mnie zła). Może i wyglądałam na wyspaną i wesołą, ale wcale tak nie było. Żeby wyglądać jakoś normalnie wypiłam 4 kawy, tak żeby Aria (nowa dziewczyna Malika), Ingrid i moja młodsza ,,siostrzyczka" nie zobaczyły w jakim stanie jestem. Do tego strasznie ciężko było mi pożegnać się z Liamem. Nikt nie wie do czego zdolni są ludzie i co zrobią dla osób, na których im zależy. Ja dla Suzan zrezygnowałam ze studiów. Naprawdę ciężko było mi podjąć tą decyzję, ale...
    Teraz siedzę i patrzę z okno. Dziewczyny śpią a mi się chce ryczeć. Jedyną radosną rzeczą jaka się dzisiaj (na razie) jest to, że Suzan powiadomiła nas o swoich zaręczynach. Moje rozmyślania przerwała Ingrid.
- Może nagramy jakiś filmik i wyślemy go chłopcom?- Spytała dziewczyna.
- Jasne. Strasznie mi się nudzi. Nie mogę zasnąć, to chyba po tych kilku kawach.
Kamerkę postawiłyśmy na stoliczku i usiadłyśmy na bardzo wygodnych fotelach. Poprawiłam koszulkę (to mam na sobie) i zaczęłyśmy nagrywać.
- Cześć! Tak strasznie za wami tęsknię. Nie mam kogo wkurzać, dźgać, pocieszać, uciszać, uspokajać. Zresztą sami wiecie najlepiej.- Powiedziałam.
- Ja też tęsknię.- Dodała Ingrid.
- Proszę was, abyście niczego nie rozwalili, a jeśli musicie już coś zmieść z powierzchni ziemi, to zróbcie to tylko się nie zabijcie. Wiem, że dla was to wyzwanie, kiedy nikt się wami nie opiekuje, ale musicie mu podołać.- Mówiąc to uśmiechnęłam się szeroko.
- Musimy już kończyć.- Powiedziała Ingrid i wyłączyła nagrywanie. Od razu wgrałam to na laptopa i wysłałam chłopcom. W końcu poczułam senność, więc rozłożyłam się na fotelu i zasnęłam.
**********************Liam**********************
Właśnie mamy przerwę w nagrywaniu teledysku do Kiss You. Włączyłem laptopa i otworzyłem skrzynkę mailową. Przyszedł filmik od Merry. Zawołałem chłopaków i włączyliśmy. Na ekranie pojawiła się Merry i Ingrid. Mówiły, że za nami tęsknią. Moja najukochańsza jak zwykle wyglądała pięknie.

Przepraszam, że tak mało, ale wena to wena trudno ją zatrzymać przy sobie na dłużej :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz