niedziela, 13 stycznia 2013

Part 24 Lirry

Obudziłam się z przekonaniem, że to życie jest niesprawiedliwe. Inni wszystko psują, a ja po nich naprawiam. NIE. Tak dalej już nie będzie. Niech sami sobie radzą.
Wstałam i poszłam do łazienki. Z oczu popłynęły mi łzy.
- Dlaczego?!- Wrzasnęłam. 
Usłyszałam czyjeś kroki na schodach.
- Co się stało?- Spytał Li i wszedł do łazienki.
- Nic. Naprawdę. Takie lekkie przybicie, ale to nic. Już mija.
- To dobrze.- Pogłaskał mnie po włosach i wyszedł.
Ubrałam to i zeszłam na dół. Nie zawsze muszę się ubierać elegancko. Już nie chcę. Nie. Niech inne dziewczyny będą panienkami. Ja teraz pokażę im jak to jest kiedy przez całe życie trzeba udawać grzeczną, delikatną i dobrze ułożoną dziewczynkę, chociaż w środku jest się zupełnie innym.
W salonie siedziało całe 1D, oprócz Louisa.
- Cześć.
- Dzień dobry.- Uśmiechnęli się do mnie, ale ja nie miałam zamiaru odwzajemnić mimiki. Nie chciałam znowu kłamać.
- Wychodzę. Nie wiem dokąd, po co i kiedy wrócę.- Powiedziałam i wybiegłam z domu trzaskając drzwiami. Poszłam do London Eye. Po wystaniu się w kolejce, w końcu mogłam wsiąść do wagonika. Moim oczom ukazał się piękny widok. Rozejrzałam się po wagoniku i ujrzałam chłopaka z pięknymi, niebieskimi oczami, którymi wpatrywał się we mnie. Uśmiechnęłam się szeroko.
- Cześć. Mam na imię Alex.- Przedstawił się i wyciągnął do mnie rękę.
- Merry.- Powiedziałam i lekko się zarumieniłam ( nie wiedząc dlaczego).
W tym momencie zdałam sobie sprawę, że już musimy wysiadać.
- Co powiesz na kawę?- Zaproponował chłopak stojąc już na ziemi.
- Chętnie. I tak nie mam co robić.
*************************************************
Z Alexem świetnie się dogadywaliśmy. Niestety niebieskooki musiał już iść, a ja zostałam sama, siedząc na ławce w parku. W końcu wpadłam na genialny pomysł. Poszłam pod teatr, gdzie stało kilka taxówek na postoju. Wsiadłam do jednej z nich i podałam adres domu chłopców. Po 40 minutach byłam już w salonie.
- A Ty tutaj?- Spytałam Liama grającego na konsoli.
- Nie miał co robić. Fajnie, że już wróciłaś. Może chcesz pograć z nami?- Spytał Hazza.
- Nie dzięki. Macie jakieś plany na wieczór?- Spytałam.
- Tak. Urządzamy imprezę.- Tym razem to Zayn.
- Super!- Wykrzyknęłam z zadowoleniem. Chłopcy patrzyli się na mnie ze zdziwieniem.
Miało prawo wydawać im się, że moje zachowanie jest dziwne. Było dziwne. Tylko raz w życiu poszłam z własnej woli na imprezę.- Zawsze musieli mnie siłą zaciągać, a teraz się z tego cieszyłam.
- Już 19? Ale ten czas płynie. - Zawołałam z przerażeniem. - Poczekajcie chwilkę. Ja się tylko przebiorę!- Wykrzyknęłam i pobiegłam na górę do łazienki. Przebrałam się w to i zeszłam do reszty. Patrzyli na mnie ze zdziwieniem.
- Czy Ty jesteś, aby na pewno Merry Bray i skąd wzięłaś takie ciuchy w naszym domu?- Spytał Niall.
- Z torebki. Miałam zamiar iść dzisiaj z wami do jakiegoś clubu. Z kieszeni wyjęłam papierosa i go zapaliłam.
O dziwo chłopacy nie protestowali, jakby to było normalne, że palę.
*************************************************
O 20:30 zjawili się pierwsi goście (Suzan, Ingrid, Louis), a później zaczęli się schodzić inni. Nalałam sobie szampana do kieliszka i wypiłam jednym łykiem. Złapałam Liama za rękę i pociągnęłam na parkiet. Akurat puścili wolną piosenkę. Wtuliłam się w chłopaka.
        Nagle znalazłam się w kościele. Suzan była ubrana w suknię ślubną, a chłopcy w garnitury. Dziewczyna podbiegła do swojej mamy. Nagle wszystko zniknęło. Zostałam tylko Suzan i ja w jakimś białym pomieszczeniu. Dziewczyna była cała we krwi. Chciałam jej pomóc, ale nie mogłam. Krzyczałam, ale ona zdawała się mnie nie słyszeć.
    Obudziłam się w łóżku. W moim łóżku, w moim pokoju, na mojej kanapie. Ufff. Na szczęście to był tylko sen. Louis nigdy nie zdradził Suzan, ja nigdy nie paliłam, nie spotkałam Alexa, nie chciałam iść do clubu i nie kupiłam sobie tego ślicznego zestawu.
Zwlokłam się z łóżka i poszłam do pokoju Liama.
- Kochanie?- Spytałam półszeptem.
- Tak?
- Od dzisiaj będę spała z Tobą. Dobrze? Ja się strasznie boję i koszmary mi się śnią. Ja nie chcę!- Powiedziałam jednym ciągiem, bez tchu i się rozryczałam.
- Dobrze tylko nie płacz.

1 komentarz:

  1. A więc to był tylko sen?!
    A wy mi takiego stracha narobiłyście!!!

    OdpowiedzUsuń