niedziela, 16 grudnia 2012

Part 18 Lirry

Ze snu wyrwał mnie budzik. Trzeba jakoś przeżyć- niedługo wakacje. Wstałam i poszłam do kuchni, w której zastałam Liama, przygotowującego śniadanie.
- Podziwiam cię.
- Z czym?- Spytał zdziwiony.
- No wiesz, sprzątasz, prasujesz, gotujesz, robisz zakupy, opiekujesz się mną i pracujesz. Większość tych rzeczy to ja powinnam robić.
- Nie przesadzaj. Mnie wystarcza to, że jesteś przy mnie.
- Naprawdę?
- Oczywiście.- Odpowiedział mój ukochany i przyciągnął mnie do siebie, a nasze usta złączyły się w pocałunku.
- No dobra głodna jestem.- Powiedziałam śmiejąc się.
- A ty zawsze o jedzeniu.
- No co? Dzięki mnie przynajmniej tak za Niallem nie tęsknisz. Wiesz muszę już iść bo za chwilę mam zajęcia.
*******
Podeszłam do chłopaka rozmawiającego z moją dawną przyjaciółką- Kate.
- Hej Drake.
- O Merry? Cześć. A to jest ta moja dziewczyna. - Powiedział i pokazał na... Kate.
- To od niej załatwiasz autografy?- Spytała dziewczyna.
- Tak. 
- Cześć Kate. Dawno nie rozmawiałyśmy. Co u ciebie?
- Widzisz. Nie rozmawiałyśmy, bo ty byłaś zajęta One Direction i Suzan Tattersall.
- Przepraszam.
- Myślisz, że to coś zmieni?
- Nie.
- No i masz rację.- Po tych słowach odwróciłam się i poszłam do łazienki. Z oczu popłynęły łzy rozmazując delikatny makijaż. Umyłam twarz i wsiadłam do samochodu- nie mam ochoty iść na dalsze wykłady. Nic się przecież nie stanie jak je opuszczę. Pojechałam do chłopców- jestem pewna, że któryś jest, ponieważ wiem, że nie mieli dzisiaj żadnego zbiorowego spotkania.
***********
- Merry!- Krzyknął Irlandczyk, który otworzył mi drzwi.
- Witaj. Wiesz, mam problem.
- Tak? Jaki? Wejdź, opowiesz mi. Oczywiście nie bez przekąski.- Powiedział i zniknął na chwilę w kuchni. Wrócił z wielką miską czipsów i dwiema szklankami soku pomarańczowego.
Opowiedziałam mu wszystko o Kate.
- Nie przejmuj się. Tak, rzeczywiście ty ją skrzywdziłaś, ale teraz obydwie poukładałyście sobie życie tak, że nie ma miejsca na tą drugą.
-Wyobraź sobie jakbyście teraz wy mnie opuścili, bo poznalibyście nowych przyjaciół.
-Ale my to co innego. Ty jesteś dla nas jak siostra.
- Pójdę na spacer bo muszę się przewietrzyć. Niedługo wrócę.- Powiedziałam z wymuszonym uśmiechem i wyszłam z domu. Poszłam do parku i usiadłam na mojej ulubionej ławce. Tym razem paparazzi strasznie mi przeszkadzali, ale udaję, że ich nie widzę.
Gdy ochłonęłam podeszłam do stawu popatrzeć na kaczki. Po chwili zaczęłam wolnym krokiem iść do domu chłopców. Nagle poczułam, że się z kimś zderzyłam i wylądowałam na ziemi.
- Uważaj jak chodzisz.- Powiedziałam z nutką złości do dziewczyny, która na mnie wpadła.
- Przepraszam.- Przeprosiła mnie ciemna blondynka i pomogła mi wstać.
- Nic nie szkodzi.- Uśmiechnęłam się.
- Mam na imię Ingrid.- Odparła odwzajemniając mimikę.
- Merry.
- Wiem znam cię. Jesteś dziewczyną Liama Payna i robisz genialne zdjęcia. Mogę prosić o autograf?
- Jasne. Ty jesteś pierwszą dziewczyną, która wie, że robię zdjęcia a to jest mój pierwszy autograf. Wszystkie znają mnie tylko dzięki Li.
- Dasz się zaprosić na kawę?
- No dobra. Choć.
*******
Spędziłam z Ingrid ponad 3 godziny. Dzięki niej humor znów mi wrócił. Zaprzyjaźniłam się z nią. Może jeszcze nie tak jak z Suzan i 1 D, ale tak jak z Sivą na pewno.
************
- Hej kochanie już jestem.- Powiedziałam od progu.
- Cześć. Jak tam minął dzień?
- Dobrze. A twój?
- Średnio.- Odpowiedział chłopak obejmując mnie na powitanie.
- A to dlaczego?- Spytałam z zatroskaniem.
- Bo Ciebie ze mną nie było.- Rzekł i uśmiechnął się łobuzersko.
Usiedliśmy przy stole i zjedliśmy wcześniej przygotowany przez Liama makaron. Cały dzień spędziliśmy oglądając filmy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz