Nikomu jeszcze nie powiedziałam o tym co widziałam. Oni byli pijani. Może nawet tego nie pamiętają. Pewnie nie wiedzieli co robią. Albo pamiętają. Bo inaczej dlaczego by tak na siebie patrzyli od tamtej pory? No i człowiek po pijaku jest zawsze szczery.
-Caroline chodź na stronę. - powiedziałaś wstając z kanapy.
Poszłyście do kuchni.
-Co się stało? -spytała przerażona.
-Nic. Oprócz tego, że wiedziałam. - oznajmiłaś.
-Nie rozumiem. - powiedziała Caroline.
-Jak ty i Zayn się całowaliście. - wytłumaczyłam.
Caroline zdębiała.
-Ale jak to? Przecież musiałaś być już wtedy pijana. Tak jak Zayn. Nie możesz tego pamiętać. - powiedziała przerażona.
-Ja nie mogę pić. - wytłumaczyłam.
-O mój boże. - powiedziała Caroline łapiąc się za głowę.
-Mogłabyś mi wytłumaczyć jak do tego doszło? - zapytałam poważnie.
-No on zaczął pić i mi się przyglądał. Później do mnie podszedł i mówił, że jestem piękna i w ogóle. Powiedział, że coś mi pokaże. Zaprowadził mnie do kuchni bo nikogo tam nie było. Wtedy zaczęliśmy się całować. Nie wdziałam Cię. - wytłumaczyła mi Caroline.
Zaczęłam kiwać głową. Nic nie zrozumiałam. Ale przecież się tak do tego nie przyznam.
-A on to pamięta? - zadałaś jej pytanie.
-Nie wiem. Mam nadzieje. - przyznała.
-Haha... - zaśmiałam się.
Caroline wzruszyła ramionami. Jeszcze bardziej mnie to rozśmieszyło.
-Co Ci? - spytała się i też zaczęła się śmiać.
Zaczęłyśmy się czołgać po podłodze i w tym momencie do pokoju weszli chłopcy. Dziwnie sie na nas patrzyli. Chciałam im wytłumaczyć o co chodzi ale nie byłam w stanie.
Louis się do mnie uśmiechnął i wyciągnął w moją stronę rękę.
-Pomóc? - spytał.
W odpowiedzi przytaknęłam bo nie mogłam przestać się śmiać. Złapała go za rękę i pomógł mi wstać.
-Dziękuje. - powiedziałam mocno przytulając.
Nadal chichotałam.
-Z czego się tak śmiałyście? - zapytał na Niall.
Rzuciłyśmy sobie z Caroline porozumiewawcze spojrzenia i (jak łatwo można się domyślić) ponownie wybuchłyśmy śmiechem.
Nagle usłyszałam płacz. Natychmiastowo przestałam się śmiać.
-Tommy. - westchnęłam.
-Rozpoznajesz dzieci po płaczu? - spytał zdziwiony Liam.
-Nie. Po prostu Nancy nigdy nie płacze a Tommy bez przerwy. Cokolwiek by się stało. - wytłumaczyłam.
-Boże. - powiedziała przerażona Ingrid i przytuliła się kurczowo do Nialla.
Pobiegłam na górę żeby uspokoić syna. Zaraz za mną pobiegł Louis.
Louis był dobrym ojcem. Opiekuńczym, kochanym i zawsze czytał dzieciom bajki na dobranoc. Uczy Tommiego chodzić. Przytula swoje dzieci. Całuje w czoło przed snem. Ale Lou sprawdzał się też w roli męża. Gdy byłam zmęczona robił mi kakao i kładł się spać razem ze mną nawet gdy nie miał na to najmniejszej ochoty. Gdy się źle czułam biegł do apteki po zwykłą aspirynę.
Gdy weszliśmy do pokoju obróciłam się i uśmiechnęłam szeroko.
-Kocham Cie. - powiedziałam do Louisa.
On do mnie podszedł i mnie przytulił.
-Tommy. - przypomniałam mu.
-Racja. - powiedział i mnie powoli puścił.
Wzięłam go na ręce. Był taki słodki. Jego duże, ciemne oczy błyszczały w świetle. Był podobny bardziej do mnie. A Nancy do Louisa.
-Ma oczy po tobie. - powiedział Louis jakby czytał w moich myślach.
Jaka Joanne?
OdpowiedzUsuńO Ci chodzi?
OdpowiedzUsuń[spam]
OdpowiedzUsuńhttp://believe-in-magic-opowiadanie.blogspot.com/ Zapraszam na opowiadanie o dziewiętnastoletniej Lottie Carter, która w swoim nastoletnim życiu zaliczyła straszny wypadek i stratę najbliższych jej osób. Czy, gdy po kilku latach pojedzie samotnie do Londynu, w celu nauki w akademiku pozna nowych przyjaciół i czy najważniejsze, będzie umiała wybrać odpowiedniego chłopaka? Nonszalanckiego i sławnego Niall'a, który tak naprawdę skrywa w sobie wszystkie uczucia, czy zielonookiego Harry'ego, który kocha przebywać w jej towarzystwie? Jeżeli chcesz wiedzieć więcej, zapraszam na czwarty rozdział i czekam na komentarz z oceną, jaką mi wystawiasz :) Pozdrawiam ciepło i przepraszam za spam.
Spoko. / Larry
OdpowiedzUsuń