Leniwie się przeciągnęłam i spojrzałam na zegarek, 15.00.
-Harry, piętnasta. - powiedziałam zaspanym głosem.
Chłopacy nie mieli już więcej wolnych łóżek a kanapy nie mieli. A więc musiałam spać z którymś z nich. Nie wiem dlaczego wybrałam Harrego. Po prostu stwierdziłam, że to będzie najlepszy wybór.
-Hmm... - mruknął po czym podniósł się zaspany.
Zrobiłam to co on. Rozeszliśmy się do łazienek. Ubrałam to. Do tego splotłam włosy w warkocza.
-Świetnie wyglądasz. - powiedział Niall jedząc.
Obok niego siedziała zmęczona Ingrid.
-Idę gdzieś. - oznajmiłam i wybiegłam z domu.
Narzuciłam na siebie szybko mój płaszcz. Było dość chłodno. Ale nie zimno.
To co zobaczyłam lekko mnie przeraziłam. Louis wysiadał z taksówki z bukietem kwiatów. Spojrzał na mnie i szeroko się uśmiechnął.
-Harry się ucieszy. - powiedziałam szorstko i odeszłam.
Czułam na sobie przez chwilę jeszcze jego wzrok jednak ani myślałam żeby się obejrzeć. Po co był mi on? Przecież miałam jeszcze Biebera, Harrego i Gierszała.
-Czekaj! - krzyknął i za mną pobiegł.
-Odwal się! - odkrzyknęłam.
Wręczył mi kwiaty. Przewróciłam oczami i rzuciłam go za siebie.
-Dlaczego? - spytał okropnie zdołowany.
-A jak myślisz? Może dlatego, że postąpiłeś bardzo głupio i na moich oczach całowałeś się z Natalii. - powiedziałam wściekła.
-Wiem. Przepraszam. - powiedział.
-Naprawdę myślisz, że mnie przeprosisz a ja Ci wpadnę w ramiona? Zdradziłeś mnie! - krzyknęłam i dałam chłopakowi mocno z plaskacza w policzek.
-Rozumiem Cię ale to nie moja wina. - powiedział rozkojarzony.
-Nie! A czyja? Może Harrego bo miał problemy miłosne. Ale chciałam zauważyć, że to między innymi też przez Ciebie. - powiedziałam ironicznie.
-Dobrze. Moja. Ale ja bardzo, bardzo bym chciał, żebyś mi wybaczyła. - powiedział.
-Szkoda, że to jednostronne. - parsknęłam.
Na jego dalsze pytania nie odpowiadałam. Po prostu szłam i na niego nie patrzyłam.
-Masz. Daj Natalii. - powiedziałam i wręczyłam mu pierścionek zaręczynowy.
Był zaszokowany. Włożył pierścionek do kieszeni i uciekł. Ja też zaczęłam. Tylko w inną stronę.
Właśnie w ten sposób przypomniało mi się, że mam w kieszeni pierścionek zaręczynowy. Nie miałam ani siły ani ochoty teraz wlec się w drugą stronę.
Ktoś zaczął do mnie dzwonić bo usłyszałam Culture Club - Karma Chameleon.
-Halo? - powiedziałam.
-Louis oszalał. Powiedział, że mam być z tobą żeby nikt inny nie był. - usłyszałam głos Harrego.
-Aha. To miło z jego strony ale mogę robić co chcę. - powiedziałam i się rozłączyłam.
Ale zaczęłam rozmyślać nad tym jak to byłoby gdybym znów była z Hazzą. Pewnie fajnie. Nie kłócilibyśmy się. Od początku mojej znajomości z 1D już z każdym się kłóciłam tylko nie z Harrym. Mielibyśmy słodkie dzieci. To znaczy nie wiadomo do kogo podobne ale oczy chyba będzie się dało rozróżnić. Mielibyśmy wielki dom i codziennie byśmy spali do 15.00. Czy to nie byłoby życie idealne?
-Suzan Tattersall! - pisnęła jakaś dziewczyna.
Szybko do mnie podbiegła i poprosiła o autograf.
-Tak mi przykro z powodu tego, że Louis Cię zdradził. Ja i moje koleżanki regularnie go hate-ujemy. - powiedziała przejętym głosem.
-Mi też przykro. - westchnęłam.
-Powinnaś być z Justinem. - pisnęła.
Wryłam w ziemie i dziwnie się na nią spojrzałam.
-Nigdy nie robię tego co powinnam. - zaśmiałam się.
-To chociaż z Harrym. Nie z tym polakiem bo jeszcze wyjedziesz do polski. - powiedziała zrozpaczona.
-Nie przejmuj się. - powiedziałam i ją przytuliłam.
-Nie zachowuj się jak Harry. - zaśmiała się.
-Dobrze. - zachichotałam.
Polubiłam tą dziewczynę. Miała brązowe włosy tak jak ja przed farbowaniem.
-Wyglądasz super w tym kolorze. - powiedziała i dotknęła moich włosów.
-Wiem. - zaśmiałam się.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz