sobota, 12 stycznia 2013

Część 2 Adventure 40 / Larry

Tylko takie mini promowanie. Fanny.
*************
        Obudziłam się w domu. Obok mnie leżał Harry. Przypomniała mi się wczorajsza noc. po głowie chodziła mi tylko jedna myśl: "O mój boże ile ja wypiłam".
        Głowa bolała mnie nie miłosiernie.
        -Jak ja się tu znalazłem? - spytał zadziwiony Harry.
        -Czy ja wyglądam na kogoś kto wie? - powiedziałam ironicznie zakrywając się kołdrą.
        Zaśmiał się. To chyba miało oznaczać nie.
        -Ty sobie idź po swoje ubrania a ja nie patrze. - powiedziałam i cała ukryłam się pod kołdrą.
        Po chwili już go nie było, jednak na wszelki wypadek owinęłam się w pościel i poszłam do garderoby. Zamknęłam się na klucz.
        Ubrałam się w to.
        -Nic nic pamiętasz, co? - powiedział Harry gdy zeszłam na dół żeby zrobić śniadanie.
        -Ani sekundy. - skłamałam.
        Właściwie pamiętałam dość dużo. Tylko samego powrotu jakoś nie za bardzo.
        -Szkoda. - westchnął.
        Nie wiedziałam czy taka szkoda. Dla mnie dziwne jest to, że w ogóle coś pamiętam.
        -Miejmy nadzieje, że chociaż było fajnie. - zaśmiał się chłopak.
        -Zboczeniec. - powiedziałam i zaczęłam smażyć naleśniki.
        Zaczęłam się zastanawiać jak teraz wgonić Hazze z domu. Przecież przed moim domem zawsze byli paparazzi. Gdyby wyszedł nad ranem z mojego domu mogło by się to wydać ciut podejrzane. Choć słusznie. Bo przecież tak było.
        -Coś Cię martwi. - powiedział troskliwie Harry.
        -Wiesz. Jak masz zamiar stąd wyjść. - odpowiedziałam.
        Dziwnie się na mnie spojrzał.
        -Przez drzwi? - zaśmiał się.
        Roześmiałam się. Dobrze wiedział o co mi chodzi. Chyba.
        -Nie wiesz o co mi chodzi? - spytałam wciąż chichocząc.
        -Żeby się nie rozeszły prawdziwe plotki? - zaśmiał się.
        -Tak. - powiedziałam całkiem poważnie.
        Chłopak od razu się uspokoił.
        -Czeka. Mam pomysł. - powiedział.
        Poszliśmy do pokoju z  komputerami. Kazał mi zapytać się swoich obserwujących co pomyśleliby o moim związku z Harrym Stylesem. On miał zrobić to samo.
        -Nareszcie spytałaś, tak, super, nigdy nie lubiłam Louisa. - czytałam po kolei odpowiedzi.
        -Moje są podobne. - powiedział podekscytowany.
        -Yeaaaaaaaaaaaaaaaaaah! - krzyknęłam.
        Harry wybuchnął śmiechem. Wkrótce do niego dołączyłam.
        -Hej! - w pewnym momencie spoważniałam.
        -Co się stało? - zapytał przerażony.
        -Won z mojego domu! - powiedziałam i wywaliłam chłopaka za drzwi. -Żartowałam. - powiedziałam i otworzyłam drzwi z powrotem.
        Przerażony Hazza wszedł do domu.
        -Matko boska. - powiedział przerażony.
        Spojrzał się na mnie jak na ducha. Po chwili rzucił się na mnie. Przytulił mnie i namiętnie pocałował.
        -Już nigdy Cię nikomu nie oddam. - powiedział patrząc mi w oczy.
        Wymiana Louisa była dość słuszna. Choć czegoś mi w Harrym brakowało. Tylko nie dokońca wiem czego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz