Tylko takie mini promowanie. Fanny.
*************
Obudziłam się w domu. Obok mnie leżał Harry. Przypomniała mi się wczorajsza noc. po głowie chodziła mi tylko jedna myśl: "O mój boże ile ja wypiłam".
Głowa bolała mnie nie miłosiernie.
-Jak ja się tu znalazłem? - spytał zadziwiony Harry.
-Czy ja wyglądam na kogoś kto wie? - powiedziałam ironicznie zakrywając się kołdrą.
Zaśmiał się. To chyba miało oznaczać nie.
-Ty sobie idź po swoje ubrania a ja nie patrze. - powiedziałam i cała ukryłam się pod kołdrą.
Po chwili już go nie było, jednak na wszelki wypadek owinęłam się w pościel i poszłam do garderoby. Zamknęłam się na klucz.
Ubrałam się w to.
-Nic nic pamiętasz, co? - powiedział Harry gdy zeszłam na dół żeby zrobić śniadanie.
-Ani sekundy. - skłamałam.
Właściwie pamiętałam dość dużo. Tylko samego powrotu jakoś nie za bardzo.
-Szkoda. - westchnął.
Nie wiedziałam czy taka szkoda. Dla mnie dziwne jest to, że w ogóle coś pamiętam.
-Miejmy nadzieje, że chociaż było fajnie. - zaśmiał się chłopak.
-Zboczeniec. - powiedziałam i zaczęłam smażyć naleśniki.
Zaczęłam się zastanawiać jak teraz wgonić Hazze z domu. Przecież przed moim domem zawsze byli paparazzi. Gdyby wyszedł nad ranem z mojego domu mogło by się to wydać ciut podejrzane. Choć słusznie. Bo przecież tak było.
-Coś Cię martwi. - powiedział troskliwie Harry.
-Wiesz. Jak masz zamiar stąd wyjść. - odpowiedziałam.
Dziwnie się na mnie spojrzał.
-Przez drzwi? - zaśmiał się.
Roześmiałam się. Dobrze wiedział o co mi chodzi. Chyba.
-Nie wiesz o co mi chodzi? - spytałam wciąż chichocząc.
-Żeby się nie rozeszły prawdziwe plotki? - zaśmiał się.
-Tak. - powiedziałam całkiem poważnie.
Chłopak od razu się uspokoił.
-Czeka. Mam pomysł. - powiedział.
Poszliśmy do pokoju z komputerami. Kazał mi zapytać się swoich obserwujących co pomyśleliby o moim związku z Harrym Stylesem. On miał zrobić to samo.
-Nareszcie spytałaś, tak, super, nigdy nie lubiłam Louisa. - czytałam po kolei odpowiedzi.
-Moje są podobne. - powiedział podekscytowany.
-Yeaaaaaaaaaaaaaaaaaah! - krzyknęłam.
Harry wybuchnął śmiechem. Wkrótce do niego dołączyłam.
-Hej! - w pewnym momencie spoważniałam.
-Co się stało? - zapytał przerażony.
-Won z mojego domu! - powiedziałam i wywaliłam chłopaka za drzwi. -Żartowałam. - powiedziałam i otworzyłam drzwi z powrotem.
Przerażony Hazza wszedł do domu.
-Matko boska. - powiedział przerażony.
Spojrzał się na mnie jak na ducha. Po chwili rzucił się na mnie. Przytulił mnie i namiętnie pocałował.
-Już nigdy Cię nikomu nie oddam. - powiedział patrząc mi w oczy.
Wymiana Louisa była dość słuszna. Choć czegoś mi w Harrym brakowało. Tylko nie dokońca wiem czego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz