wtorek, 8 stycznia 2013

Part 22 Lirry

Wróciłam do Londynu. Wróciłam na uczelnię. Wszystko niby było ok, ale ja strasznie tęskniłam za Suzan. W końcu wróciła.
*************************************************
Wyszłam z dziewczynami z łazienki i podeszłyśmy do chłopców czekających na nas. Suzan nigdzie nie było. - Gdzie Suzan?- Spytałam. Louis i Natalii wymienili porozumiewawcze spojrzenia, a reszta wyglądała jakby była w ciężkim szoku.
- Ona wybiegła. Płakała.- Odpowiedział  nieprzytomnie Harry.
Wyszłam na dwór od razu. Coś naprawdę poważnego musiało się stać, żeby moja młodsza ,,siostrzyczka" płakała. Zobaczyłam ją klęczącą na ziemi. Do tego zaczęło lać. Cały makijaż spływał mi po twarzy,sukienka cała przemokła, ale postanowiłam się tym nie przejmować. Podbiegłam do niej i ją przytuliłam, ale ona mnie odepchnęła i gdzieś pobiegła. Wiem, że ona jest odpowiedzialna i wie, co robi, jednakże strasznie się o  nią martwię. Wróciłyśmy do teatru.
- Co jej się stało?- Spytałam z przerażeniem.
- Louis i Natalii, oni się całowali.- Wykrztusił w końcu Zayn.
- Że co? Ale... - Nie mogłam uwierzyć w to co usłyszałam.
Dziewczyny także stały zszokowane.
- Jak mogłeś. Myślałam, że jesteś inny! Zawiodłam się na tobie i to bardzo!- Wrzeszczałam jak opętana. Z oczu popłynęły mi łzy smutku, wściekłości i bezsilności. Podeszłam do chłopaka i uderzyłam go z całej siły w policzek. Lou był bardzo zdziwiony obrotem sprawy. Złapałam Liama za rękę i pociągnęłam go do wyjścia. Chłopak posłusznie poszedł za mną. Pod budynkiem stało kilka taksówek. Wsiedliśmy do jednej i podałam adres naszego domu. Po chwili byliśmy na miejscu. Od razu poszłam się umyć i położyłam się do łóżka. Nie mogłam zasnąć. Wstałam i poszłam do pokoju Liama.
- Kochanie nie mogę spać.- Szepnęłam.
- Ja też. Chodź połóż się koło mnie.
Posłuchałam jego prośby i przytuliłam go jak małe dziecko. Zaczęłam szlochać.
- Już dobrze. Jakoś będzie dalej.- Pocieszał mnie chłopak, głaszcząc moje roztrzepane włosy. Słychać było, że sam nie wierzy w to co mówi.
**************************************************************
Wstałam i ubrałam to. Poczłapałam do kuchni. Na dole zobaczyłam Harrego, Nialla, Zayna i Liama. Przywitałam się z nimi siląc się na wymuszony uśmiech i usiadłam na kanapie.
- Chcesz coś?- Spytał z troską w głosie Niall.
- Kawę poproszę.
Po chwili piłam już pyszną, mocną, czarną kawę.
- Nie wyglądasz zbyt dobrze.- Stwierdził Zayn.
- Jak mam wyglądać dobrze, kiedy moja ukochana Suzan cierpi i do tego nie wiem, czy nic sobie nie zrobiła!
Wybuchłam płaczem.
- Ciiii. Nie płacz już wszystko będzie dobrze. Tylko nie płacz.- Powiedział Harry i objął mnie po przyjacielsku.
- Zjesz coś może?- Spytał Li, gdy się już trochę uspokoiłam.
- Nie dziękuję. Nie jestem głodna. Potrzebuję chwili samotności. Pójdę do parku.- Powiedziałam zerkając na nich pytająco.
- Idź. Tylko wróć niedługo.- Powiedział Li.
Ubrałam buty i pobiegłam przed siebie. Co chwili się o coś potykałam, ale wstawałam z ziemi nie robiąc sobie nic z tego. Po chwili spostrzegłam, że jestem pod domem Louisa. Nie wiem jak się tam znalazłam, ale jak już tam jestem to wyjaśnię sobie z panem Tomlinsonem pewne niedomówienia. Zadzwoniłam do drzwi.
- Merry? Co ty tu robisz? Myślałem, że nie chcesz mnie znać.- Chłopak wyglądał na zmartwionego i przybitego zaistniałą sytuacją.
- No bo nie chcę. Przyszłam tylko wysłuchać twojej wersji zdarzeń.- Wyjaśniłam.
- Wejdź.- Powiedział i uśmiechnął się lekko.
- Nie myśl, że ci wybaczyłam.
Usiedliśmy na kanapie. Krępującą ciszę przerwał dzwonek do telefonu Louisa. Chłopak odebrał.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz