-Harry wygrał! - osądził Louis podnosząc do góry rękę zwycięzcy.
-Yaahhh! - krzyknął Hazza. Słodko wyglądał kiedy się cieszył.
-Wiedziałam, że wygrasz. - powiedziałam mocno przytulając Stylesa. Odwzajemnił mi to.
W tej chwili wyłączył muzykę. (pewnie D.J.)
-Proszę o uwagę! - powiedziała organizatorka imprezy.
-Teraz chciał coś powiedzieć członek zespołu One Direction. Panie i panowie, Louis Tomlinson. - powiedziała. Wybuchła burza oklasków.
-Dziękuję. - powiedział Louis gdy wszedł na scenę.
-Chciałbym żeby dziewczyna która dziś ze mną tu przyszła na chwilę do mnie podeszła. Moi drodzy, Suzan Tattersall - dodał. Nie wiedziałam o co chodzi ale bez wahania weszłam na scenę. Lou objął mnie jedną ręką.
-Ostatnio często się widujemy więc gdy się ostatnio nudziliśmy Suzan zaproponowała mi i reszcie 1D karaoke. - powiedział. Wydawało mi się, że wiem o co mu chodzi. Ale nie byłam pewna.
-Wybraliśmy piosenkę Katy Perry Firework. I muszę przyznać, że Suzan zaśpiewała ją lepiej ni Katy. Nie można powiedzieć, że mnie to nie zdziwiło. - ciągnął. Lekko szturchnęłam go łokciem.
-Auuł. - powiedział lekko chichocząc.
-Chciałbym teraz z nią zaśpiewać tą piosenkę. Ej ty! D.J.! Zapodawaj. - powiedział. Z jego twarzy nie znikał uśmiech.
-Okej! - powiedział D. J. po czym włączył podkład po piosenki. Kto wie. Może jak dobrze pójdzie to Firework będzie "naszą" piosenką.
*****
Po naszym występie wybuchła burza oklasków i krzyków. Choć wydaje mi się, że klaskali tylko dla Louisa.
Gdy brawa ucichły zeszliśmy ze sceny.
Harry przywitał nas ciepłym uściskiem. Czyli mieliśmy małe przytulanie w trójkę.
Czarnoskóry facet ubrany w luźne ciuchy (D.J.) puścił wolny kawałek.
-Chcesz potańczyć? - spytał mnie Louis podając mi rękę. Chwyciłam ją i poszliśmy na parkiet.
"Pstryk" - naglę oślepił mnie flesz aparatu.
-Co się stało? - spytał mnie przestraszony Lou.
-Nic. - powiedziałam. Choć nie byłam tego do końca pewna.
Louis opiekuńczo mnie przytulił. To była jedna z najcudowniejszych chwil w moim życiu. Przystojny, utalentowany, sławny i przeuroczy chłopak mocno mnie przytulił.
W końcu wypuścił mnie z objęcia. Lekko uniósł mój podbródek spojrzał mi prosto w oczy. Nie wiedziałam co mam zrobić. Przyzwyczaiłam się do jego obecności. Do tego, że ze sobą rozmawiamy. Też do tego, że mnie przytula i łapie za rękę. Ale jeszcze nie był wobec mnie romantyczny. To było takie ekscytujące.
-Pamiętasz dzień w którym byliśmy w wesołym miasteczku? - spytał nieprzerwanie patrząc w moje oczy.
-Oczywiście. - powiedziałam lekko się uśmiechając.
-Musiałaś stanąć obok Ciebie. Bo ja i Hazza kłóciliśmy się która jest ładniejsza. - mówił. Wydało mi się to trochę obraźliwe.
-Obstawiłem Eleanor a Harry Ciebie. - mówił dalej patrząc prosto w moje oczy.
-Ale przecież przyznałeś mu racje. - powiedziałam zdziwiona. Miałam wrażenie, że mam omamy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz