- Halo?!
-Cześć. Tu Merry. Masz może masz ochotę i czas na spacer?
-Jasne. To może za pół godziny w Kensington Garden?
-No dobra to do zobaczenia. Pa.
–Cześć!
-Cześć. Tu Merry. Masz może masz ochotę i czas na spacer?
-Jasne. To może za pół godziny w Kensington Garden?
-No dobra to do zobaczenia. Pa.
–Cześć!
Ubrałam to i wybiegłam, aby May nie musiała na mnie czekać. Na moje szczęście
mieszałam niedaleko. Po pięciu minutach
byłam na miejscu. Ze zdziwieniem zdałam sobie sprawę, że jestem 15 minut przed
czasem. Nie chciało mi się siedzieć bez sensu, więc postanowiłam urozmaicić sobie
czekanie- spacerowaniem. Chodząc bez celu ujrzałam (CHYBA) jednego z członków
zespołu One Direction – Nialla Horana. Siedział na ławce i sms-ował. Na początku chciałam do niego podejść i
poprosić o autograf, ale nie chciałam być jedną z wielu namolnych fanek i (na
szczęście) zdrowy rozsądek mnie powstrzymał). Zanim się spostrzegłam minęło 15
minut i dostrzegłam zbliżającą się do mnie sylwetkę Mayi.
- Hej.- Powiedziała,
ale tak jakbym nie była jej koleżanką tylko jakąś gwiazdą telewizyjną. Teraz
dopiero zobaczyłam, że ona patrzy na mnie z … uwielbieniem! Nie rozumiałam z
jakiego powodu, ale trzeba przyznać, że było to przyjemne, lecz również bardzo
żenujące.
- Cześć. – Wypowiadając to jakże krótkie słowo uśmiechnęłam
się lekko sama nie wiedząc dlaczego. W tym momencie poczułam, że za chwilę
stanie się coś co wywali moje życie do góry nogami.
–Wiesz... no bo… urządzam dzisiaj wieczorem imprezę. No i może byś przyszła? Przy okazji wystąpisz w roli fotografa. To jak przyjdziesz o 18:00 do mnie do domu?
–Wiesz... no bo… urządzam dzisiaj wieczorem imprezę. No i może byś przyszła? Przy okazji wystąpisz w roli fotografa. To jak przyjdziesz o 18:00 do mnie do domu?
- To nawet nie zły pomysł. Jasne, że będę! – Wykrzyknęłam bardzo
zadowolona z propozycji, ponieważ jakoś nie miałam ochoty na siedzenie w
niedziele wieczorem sama przed telewizorem. No i może poznam ( W KOŃCU) Tego
jedynego?
Spacerowałam z May po parku chyba godzinę później się
pożegnałyśmy. Po wejściu do mieszkania od razu rzuciłam się w stronę szafy.
Wybrałam ciuch na wieczór i spojrzałam na zegar, który wskazywał godzinę 16:00.
Zdziwiłam się, że czas tak szybko leci. Poszłam do łazienki wziąć orzeźwiający
prysznic i ubrałam się we wcześniej przygotowany strój i przeciągnęłam rzęsy
tuszem.
Zjadłam zupkę chińską i wrzuciłam wszystko co potrzebne
dziewczynie do szczęścia na imprezie, oraz aparat do torebki. Wybiła już 17:30 więc wsiadłam do samochodu ( bmw m3
cabrio czerwone) i odjechałam. Pod dom Mayi podjechałam o 17:55. Ciężko było z
zaparkowaniem, ale jakoś dałam radę i szczerze mówiąc byłam z siebie bardzo
dumna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz