poniedziałek, 26 listopada 2012

Part1 (Adventure 0) Lirry

A oto pierwszy rozdział mojego opowiadania. Nad wpisem Larrego jest napisane Adventure... . U mnie jest to nazwane: Part... .

Główna bohaterka ma na imię Merry i mieszka w Londynie. Rodzice wraz z jej młodszą siostrą- Melanią przeprowadzili się do Zawsze Słonecznej Hiszpanii, lecz zostawili 19-latce dom jednorodzinny. Dziewczyna nie pojechała z nimi, ponieważ już zaczęła studia fotograficzne.
*********************************************************************************
        Ze snu wyrwał mnie dźwięk oznajmiający przyjście sms-a.
        DO: Mary
        09 maja, 09:99
        Kate: Co powiesz na małe zakupy za pół godziny?
        Leniwie spojrzałam na zegarek, dzięki któremu zdałam sobie sprawę, że jest już 10 rano.  Szybko zrzuciłam z siebie kołdrę i wstałam, aby się ubrać. Dobrze, że dzisiaj jest sobota. Ubrałam krótkie granatowe (niedawno nabyte) conversy, bluzę z kapturem i obcisłe jeansy. 
Odpisałam przyjaciółce i poszłam do łazienki, żeby choć trochę doprowadzić moje włosy do porządku (zrobiłam wysokiego kitka). Uporałam się z tym w 10 minut. Następnie zeszłam na dół do kuchni i ukroiłam chleb. Zjadłam kanapki z serem i poszłam do parku (zawsze tam spotykałam się z Kate). Gdy doszłam na miejsce przyjaciółka już tam siedziała zajadając się lodami. Zaśmiałam się.
       -No to idziemy?
       -Po to tu przyszłam.                                                                                                                                                                      
       Wsiadłyśmy do autobusu i pojechałyśmy do centrum handlowego. Na pierwszy ogień wybrałyśmy New Yorker. Kupiłam 2 nowe T-shirty i 1 parę rurek. Po obejściu całego centrum (zajęło nam to ok. 3 godz.) usiadłyśmy zmęczone w bardzo przytulnej kawiarni.  Zamówiłyśmy po herbacie i drożdżówce.
Wracając  wstąpiłyśmy jeszcze do sklepu zoologicznego, ponieważ Kate musiała kupić jedzenie dla kota.  Pożegnałyśmy się niezbyt zadowolone z rozstania, ale dziwczyna musiała już iść, ponieważ za 1 godzinę miała randkę i musiała się przygotować. Widzę, że zależy jej na Ericu i popieram ich związek. Wiem, że Eric to dobry chłopak i nie zrobi jej żadnego świństwa.  
        Po przyjściu do domu od razu usiadłam do laptopa. Sprawdziłam skrzynkę mailową i facebooka. Nie znalazłam tam nic ciekawego, więc weszłam na youtube. Włączyłam  ,,Dancing Queen” (Abby) i nucąc słowa piosenki wpisałam (z nudów) w google ,,Top piosenki 2012”. Kliknęłam pierwszy adres.  Naprowadziłam myszkę na ikonkę ,,odtwórz”.  Chwilę się ładowało, ale w końcu usłyszałam muzykę. Nad ikonką, którą nacisnęłam była nazwa piosenki i wykonawca. Dowiedziałam się, że utwór nosi nazwę ,, I Would” , a zespół One Direction. Bardzo mi się spodobała melodia, więc wyłączyłam Abbę i wpisałam nazwę wyżej wymienionego zespołu. Kliknęłam na ,, One Direction Take Me Home Full Album”.  W wyszukiwarce znalazłam jakieś fakty o One Direction. Zaczęłam o czytać o nich fakty. Wiedziałam, że ponad połowa to kłamstwo, lecz tak mnie to wciągnęło, że nie chciałam przestać.
        Po pewnym czasie poczułam, że z głodu  burczy mi w brzuchu, więc zamówiłam pizze i wróciłam do lektury.
        Po pół godziny usłyszałam dzwonek. Otworzyłam drzwi i zapłaciłam.  Po uśmierzeniu głodu poczułam znużenie, więc się umyłam i poszłam spać z postanowieniem, że jutro obudzę się wcześniej niż dzisiaj. 

1 komentarz: