wtorek, 4 grudnia 2012

Adventure 13

        To był słoneczny poniedziałek. Już dawno nie było tak ciepło. Chyba 30 stopni. Ubrałam się w to. Gdy miałam się spotkać z Louisem  nigdy nie zakładałam obcasów bo nawet bez nich byłam jego wzrostu. To było trochę dziwne. Ale stwierdziłam, że wybieram Lou. Ja i Harry byliśmy zbyt podobni. Nie chciałam tego co już miałam.
        Wracając do tematu mojego dzisiejszego spotkania z Louisem to mieliśmy zrobić sobie mały wypad do Brighton.  Niestety tylko na kilka godzin bo o 15:00 miałam sesje zdjęciową.
        Usłyszałam dzwonek do drzwi. Szybko pobiegłam otworzyć. Gdy otworzyłam drzwi przed sobą zobaczyłam Tomlinsona. Mocno mnie przytulił i dał mi buziaka w policzek. Harry tego nie zrobił. Ale dostałam przynajmniej kwiaty od Hazzy.
        -To dla ciebie. - powiedział Louis wręczając mi pudełko czekoladek. Na opakowaniu było napisane, że są z marchewkowym nadzieniem. To było takie słodkie.
        -Dziękuję. - powiedziałam biorąc do ręki opakowanie słodyczy.
        -Nie ma za co. - powiedział łapiąc moją rękę. Rzuciłam prezent na podłogę i wzięłam moją torebkę z paszportem i innymi potrzebnymi duperelami.
*****
        Dotarliśmy do plaży. Ku naszemu zdziwieniu w Brighton było jeszcze cieplej. Byliśmy z Lou już przeprani w stroję kąpielowe. Ja miałam taki, a Louis miał zwykłe kąpielówki. wybraliśmy sobie miejsce blisko brzegu. Nie czekając ani chwili dłużej Louis wbiegł do wody.
        -Ciepła. - powiedział delikatnie się uśmiechając. Postanowiłam to sprawdzić i szybko wskoczyłam do wody.
        -Nie sądziłem, że to zrobisz. - powiedział Louis powoli do mnie podchodząc. gdy podszedł wystarczająco blisko mocno mnie przytulił.
        Nasz uścisk traw dość długo. Nagle Louis przestał utrzymywać równowagę i polecieliśmy do wody. Gdy już się zanurzyliśmy Louis mnie pocałował. To był nasz jakby pierwszy pocałunek.
        -Jej. - powiedziałam gdy wyszliśmy z wody. On w odpowiedzi jeszcze raz mnie pocałował. Już wiedziałam, że nasz związek to coś poważniejszego. Po prostu to czułam.
        -Muszę iść po coś do torby. - powiedziałam powoli oddalając się od Lou.
*****
        Była już 15:00. Punktualnie dojechaliśmy z Kevinem (moim menadżerem) na miejsce. Gdy weszłam do budynku usłyszałam muzykę. Ktoś słuchał jakiegoś podkładu muzycznego.
        -Jesteś! - powiedziała moja kosmetyczka gdy weszłam do mojej garderoby. Jednak to stylistki porwały mnie pierwsze. Ubrały mnie w to. Zaraz po nich w swoje ręce wzięła mnie makijażystka. Szybko się uwinęła z makijażem. Byłam pod wrażeniem tego co zrobiła. Uśmiechnęłam się.
        -Podoba Ci się? - spytała mnie odgarniając moje włosy do tyłu.
        -Jasne. - powiedziałam uśmiechając się jeszcze szerzej.
        -To dobrze bo teraz tylko ja będę Cię malować. - powiedziała także się uśmiechając.
        -Jak Ci na imię? - spytałam śmiało.
        -Caroline. Caroline Jones. - odpowiedziała. Zaraz po tym do pokoju wszedł fryzjer.
        -Dobrze. Teraz moja kolej. - powiedział i zabrał się za układanie moich włosów. Zrobił mi z nich grubsze loki dzięki czemu moje włosy sporo się skróciły.
        Gdy byłam gotowa poszłam na plan. Wyglądał trochę jak scena z teledysku Katy Perry. Fotograf ustawił mnie tak jak sobie wyobrażał tą scenę. Po kilku zdjęciach dołączyły do mnie modelki. Jedna z nich miała naprawdę ciekawe oczy. Ale spojrzałam na nie tylko raz i to przelotnie. Ciekawiło mnie imię modelki. Jednak nie było czasu o to zapytać.
        Dopiero po sesji mogłam do niej podejść.
        -Cześć. Jestem Suzan. - powiedziałam podając jej rękę.
        -Ja jestem Natalii. - odpowiedziała mi chwytem ręki.
        -Masz niesamowity kolor oczu. - powiedziałam prosto z mostu.
        -Dziękuję. - lekko się zarumieniła.
        -Ty też masz ładne oczy. - powiedziała. Było widać, że jest dobrze wychowana. Przecież moje oczy były brzydkie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz