wtorek, 4 grudnia 2012

Part 8 Lirry

Yeaah! Dzisiaj pierwszy dzień wakacji, no i to właśnie dzisiaj Suzan wraca do domu. Przez czas trwania    X- Factora moja siostrzyczka mieszkała w domu jurora. W czasie nieobecności mojej współlokatorki zaprzyjaźniłam się z One Direction. Właśnie ubierałam się na spotkanie z Liamem. Chłopak zaprosiła mnie do Starbucksa. Dzisiaj wyjątkowo rozpuściłam włosy i ubrałam (pierwszy raz w tym roku!!!) szorty. Wyszłam z domu i poszłam spacerkiem na umówione miejsce. Przy stoliku siedział już Li i czytał gazetę.
- Hej. - powiedziałam uśmiechając się radośnie.
- Cześć.
 Siedzieliśmy w milczeniu czekając na kelnerkę. Dlaczego on ma takie piękne oczy? W końcu przyszła dziewczyna i spytała się co podać.
 - Poproszę caffe latte. - Powiedziałam bez zastanowienia.
 - A dla mnie zieloną herbatę. - Odpowiedział mój towarzysz.
Po chwili otrzymaliśmy zamówione napoje. W końcu zaczęliśmy rozmawiać. On opowiedział mi jak spędził ten tydzień, kiedy się nie widzieliśmy, aj jak jest u mnie na uczelni.
Po 30 minutach zauważyliśmy, że nasze kubki są już puste. Li powiedział, że chce mi coś pokazać. Poszliśmy do Green Parku. Chłopak zawiązał mi oczy jakąś chustką i złapał za rękę. W końcu dotarliśmy do celi mogłam zdjąć z twarzy przedmiot, który zasłaniał mi oczy. Zatkało mnie z wrażenia. Staliśmy na polance otoczonej drzewami, a środkiem płynął strumyczek. Jest tu też huśtawka, którą oplotły róże. Z oczu popłynęły mi łzy szczęścia. Wtuliłam się w chłopaka. Po chwili Li złożył na moich ustach delikatny pocałunek. Poczułam tak zwane ,,motyle" w brzuchu. Siedzieliśmy na ,,łączce" jeszcze 2 godziny. W końcu przypomniało nam się, że mięliśmy wszyscy razem z Suzan oglądać jakiś film.
************************************************
  Zayn włożył płytę do odtwarzacza. Nie chciał nam powiedzieć jaki to film więc wszyscy byli zaskoczeni, gdy okazało się, że to horror. Wszyscy byli przerażeni, ale najbardziej bał się chyba Niall. Gdy skończyliśmy oglądać nikt nie był śpiący, więc urządziliśmy bitwę na popcorn. Tylko farbowany blondynek nie rzucał, ponieważ stwierdził, że to marnowanie jedzenia. Gdy skończyła nam się ,,amunicja" trochę się ogarnęliśmy (nie wiem czy można to tak nazwać) i usiedliśmy na kanapie. Chłopcy nie chcieli nas puścić do domu, ponieważ stwierdzili, że jest już późno i, że mamy zostać u nich na noc. Suzan i ja trochę się z nimi spierałyśmy, ale co mogą 2 dziewczyny na 5 szajbusów? Wszyscy rozeszli się do swoich pokojów, moja ,,siostrzyczka" poszła do Louisa (spała na łóżku, a on na kanapie) a ja do Liama. Chłopak dał mi swoją koszulkę i poszłam się myć. Gdy wróciłam łóżko i kanapa stojąca obok były pościelone.
 - Ty śpisz na łóżku, a ja na kanapie i nie ma żadnego ,,ale". A teraz ja idę się myć a ty śpij. - Powiedział Li i zniknął za drzwiami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz