środa, 5 grudnia 2012

Part 11 Lirry

Obudził mnie kamień, który wpadł do pokoju przez otwarte okno. Wyjrzałam na zewnątrz i zobaczyłam czarną postać.
  - Merry, to ty?
  - Nie, wiesz Święty Mikołaj. Czego chcesz? Harry, jest 2 w nocy, a ty wrzucasz kamienie do mojego pokoju. To nie jest normalne. - Byłam naprawdę zła.
   - Mogę się do was wprowadzić? - Spytał loczek, płacząc.
   - Poczekaj chwilę. Nie będziemy tak wrzeszczeć, bo sąsiadów obudzimy. - Po powiedzeniu tego od razu zbiegłam na dół (przy okazji OCZYWIŚCIE wywalając się na schodach) i otworzyłam Hazzie. Chłopak od razu wszedł wlokąc za sobą 3 walizki. Na ten widok zrobiłam tylko wielkie oczy ze zdziwienia. Przyjaciel miał tak naciągnięto czapkę, że prawie oczu widać nie było. To również mnie zaskoczyło, ponieważ on zawsze chwalił się swoimi lokami.
  - Co jest?
  - Oni wyprostowali mi włosy!!!- Wył Harold.
  - Zdejmij tą czapkę i pokaż. Może uda mi się coś zrobić. - Loczek posłusznie zdjął nakrycie głowy. Na widok jego całkowicie prostych włosów wybuchnęłam śmiechem.
  - Dałeś im zrobić sobie coś takiego? - Spytałam starając się przestać chichotać.
  - Ja spałem... A oni...- Płakał chłopak.
  - Nie rycz. Zaraz naprawimy, czekaj chwilkę. - Uspokajałam go jak uspokaja się małe dzieci i pobiegłam do łazienki po lokówkę. Po chwili Harry znów miał burzę loków na głowie.
   - No, a teraz możesz wracać do domu.
   - No dobrze. Ale ciągle jestem na nich zły. - Chłopak przytulił mnie w podziękowaniu i uśmiechnął się łobuzersko. Gdy pozbyłam się niespodziewanego gościa poszłam spać.
*********************************************
Jest bardzo wcześnie, bo 4:30, ale ja spać nie mogę. Wstałam ubrałam To i poszłam do parku. Siedziałam na ławce wsłuchując się w słowa piosenki, gdy nagle podeszło do mnie kilka dziewczyn. Jedna ubrana w tą sukienkę zaczęła poruszać ustami. Zdjęłam słuchawki.
    - Mogłabym dostać twój autograf? - Nagle przypomniało mi się, że pewnie chodzi im o to, że jestem dziewczyną Liama.
    - Po co? Przecież to Liam jest sławny, a nie ja. - Powiedziałam nie miejąc zamiaru podpisać świstka papieru.
W tym momencie z zza rogu wyskoczyli paparazzi i zaczęli robić zdjęcia. Wstałam zdenerwowana i udałam się w stronę domu.
Czego oni ode mnie chcą. Ja jestem zwyczajnym człowiekiem. Ale muszę chyba się przezwyczaić,jestem w końcu jestem dziewczyną gwiazdy.
Z rozmyślania wyrwał mnie męski głos.
   - Marry?
   - No.- Odpowiedziałam. Chłopakiem, który mnie zaczepił okazał się Siva z The Wanted.
   - Dasz się zaprosić na kawę? - Spytał uśmiechając się szeroko, nie przypuszczając, że mogę mu odmówić (no i się nie pomylił).
    - Mogę... Tylko wiesz... Skąd pamiętałeś jak mnie poznałeś i do tego pamiętałeś jak mam na imię?
    - Taki ładnych dziewczyn szybko się nie zapomina.
Udaliśmy się w stronę kawiarni. Usiedliśmy przy stoliku i zamówiliśmy po kawie.
     - Ty jesteś dziewczyną Liama z One Direction? - Powiedział to trochę ze smutkiem i ironią.
     - No tak... Nie rozumiem tylko dlaczego wy się tak nie lubicie.
     - Wiesz... My boimy się o fanki i oni, czy może powinienem powiedzieć wy też.
     - Aha.
Po chwili opróżniliśmy już kubki.
    - Wiesz co muszę już iść. Może chciałabyś mój numer telefonu?- Chłopak nie czekając na odpowiedź podyktował mi go i poszedł.
Ja wróciłam do domu z mieszanymi uczuciami. Zadzwoniłam do Li, a on zaproponował mi, żebyśmy poszli do kina. Zgodziłam się i spędziliśmy ten dzień we dwoje. Byliśmy w kinie na komedii romantycznej, na basenie (ścigaliśmy się JA wygrałam), później poszliśmy do kręgielni ( tym razem to on stanął na szczycie podium) i dużo spacerowaliśmy.
W końcu Liam odstawił mnie do domu. Nie chciałam, żeby odjeżdżał więc zaproponowałam mu nocleg. Posiedzieliśmy jeszcze chwilę w salonie. Następnie rozłożyłam kanapę i już chciałam się na niej położyć, ale chłopak stwierdził, że to on śpi na kanapie, a ja na łóżku. Chwilę się posprzeczaliśmy, ale Li nie ustąpił. Idąc do pokoju zajrzałam do Suzan. Spała i wyglądała tak słodko...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz