środa, 5 grudnia 2012

Adventure 15

        Ten dzień był burzowy. Dobrze, że wczoraj była ładna pogoda bo kończyliśmy kręcić teledysk do Forever Alone. Dziś nie miałam żadnych planów. Chciałam spotkać się z Louisem. Wydawało mi się, że tak jakby jesteśmy parą. Choćby dlatego, że mówił o mnie słoneczko.
        DO: Louis
        Suzan: Może pójdziemy dziś do kina? Grają jakąś nową komedie. Ponoć niezła. Mój menadżer był na niej z żoną.
        Nacisnęłam "wyśli". Po chwili odpisał.
        DO: Suzan
        Louis: Jasne. Dziś nie mam żadnych planów. Na pewno będzie fajnie.
        Ucieszyłam się. Szybko pobiegłam się ubrać. Myłam się wczoraj (albo raczej dzisiaj) o 4:00. Ubrałam się w to. Ostatnio polubiłam noszenie muszek. Tak po prostu.
        Usłyszałam głos silnika samochodu Louisa. Szybko wybiegłam z domu nie żegnając się z Marry. Faktycznie to był Lou. Wysiadł z samochodu trzymając bukiet kwiatów. Nie wiedziałam jakich.
        -Proszę. - powiedział dając mi kwiaty.
        -Zawsze mi coś dajesz. A ja tobie nic. -powiedziałam wchodząc do domu żeby gdzieś odłożyć kwiaty. Nie chciało mi się iść po wazon.
        -Choć już. - powiedział całując mnie. Uwielbiałam kiedy to robił.
        -Jasne. - powiedział gdy się ode mnie odkleił.
        Od razu poszliśmy do kina. Szkoda tylko, że nie mogliśmy uwolnić się od fanów. Cały czas ktoś robił nam zdjęcia, nagrywał nas lub prosił o autograf. Jedna dziewczyna poprosiła mnie żebym dla niej zaśpiewała mówiąc, że chce się uczyć od najlepszych. Zdziwiło mnie dlaczego nie zapytała Louisa. Może to przez to, że ja byłam świeżą gwiazdą. No i może dlatego, że Lou był szary a ja kolorowa.
        -Keep Calm. Is something wrong? Tell me. Tell me. Why are you screaming? You can not stop.
Why? Why? You wated to have. You don't thought, and now you have to be reckomend with. Error! Error! Hey! Error! Error!!!! - nie chciałam jej zawieść. Zaśpiewałam jej fragment Keep Calm. Była w niebo wzięta i zaczęła skakać z radości.
        Gdy odeszła szybko sprawdziłam liczbę obserwującą mnie na Twitterze.
        -1 969 348! - pisnęłam. Jak widać nie tylko Anglia mnie już znała.
        -Doganiasz nas. - powiedział Louis szturchając mnie ramieniem.
        -Ty masz prawie 8 000 000. - powiedziałam oddając Louisowi.
        -Ale ty dopiero zaczynasz. - powiedział całując mnie ponownie.
 To był chyba nasz najdłuższy pocałunek.
        Zza rogu wyskoczyła cała masa paparazzi. Jednak my nie zwracaliśmy na to uwagi. Nasz pocałunek trwał dalej. Tak jak błyski fleszy.
        Po chwili Louis przestał mnie całować. Za to mocno mnie przytulił.
        -Cześć. - przywitałam się z paparazzi machając do nich. Jednak oni nie odstępowali od pracy. Dlatego bez przerwy się uśmiechałam. Chyba nie na ich korzyść.
        Po dziesięciu minutach poszli sobie.
        -Nie wierze, że tak na nich zareagowałaś. - powiedział dając mi całusa.
        -Ciesze się, że jesteś. - powiedziałam mocno go przytulając. Spojrzał mi głęboko w oczy. Na jego twarzy pojawił się uśmiech.
        -Chcesz poznać moją rodzinę? - spytał.
        -Jasne. - powiedziałam dając mu buziaka w policzek.
        -Tylko, że moje siostry mogą się na Ciebie rzucić. - ostrzegł mnie Louis. Rzuciłam mu się na szyję. Tomlinson podniósł mnie się do góry.
*****
        Obudził mnie dźwięk zamykanych drzwi. Na początku tylko przekręciłam się na bok. Jednak usłyszałam czyjeś głosy. Czyżby to Liam i Mary? Co to za różnica.
*********************************************************************************
Muszą być co najmniej trzy komentarze od trzech różnych osób bo inaczej już nie publikujemy.

1 komentarz: