-Wstawaj! - krzyknęłam. Dziewczyna aż spadła z łóżka.
-Co się stało? - spytała przerażona.
-Nudziło mi się. - powiedziałam.
-To idź znaleźć sobie jakieś inne zajęcie. - powiedziała podirytowana. Wgramoliła się z powrotem do łóżka.
Zdenerwowana wróciłam do mojego pokoju i umyłam się, umalowałam i ubrałam w to.Gdy byłam gotowa zamówiłam taksówkę. Przyjechała błyskawicznie. Nie wiem dlaczego. Ponad to kierowca powiedział, że nie muszę płacić. I to z góry.
-To niech pan mnie zawiedzie do najbliższego domu dziecka. - powiedziałam. Chciałam zobaczyć jak teraz wygląda sytuacja w domach dziecka. Gdy byłam mała moje przedszkole często odwiedzało różne ośrodki pomocy. Lubiłam to.
Po dziesięciu minutach zatrzymaliśmy się przed starym budynkiem. Przed nim znajdował się wielki plac zabaw i dwa boiska. Jednak gdy weszłam zamurowało mnie. W środku było brudno i brzydko pachniało. Wywnioskowałam, że tak pachniało jedzenie bo gdy weszłam do jadalni zapachach był bardzo wyraźny.
-Dzień dobry panno Tattersall. - powiedziały opiekunki na mój widok.
-Kompletnie się pani nie spodziewaliśmy! - powiedziała najgrubsza z nich.
-Ale jestem. Czyli zupełnie inaczej niż porządek u was. - powiedziałam zatykając nos.
-Niestety trochę krucho u nas z kasą. - powiedziała blondynka.
-Acha. - westchnęłam. Wyjęłam z kieszeni portfel.
-Ile kosztuje takie pełne wyposażenie? Wiecie. Wózki z tymi takimi różnymi rzeczami. - zapytałam.
-Ponad dwieście złotych. - powiedziała najstarsza z pięciu kobiet.
-Mamy osiem sprzątaczek. - powiedziała czarno włosa, chuda (jakby wygłodzona) kobieta.
-Wystarczy 3 200 funtów? - zapytałam wręczając sumę. W moim portfelu zastały już tylko drobniaki i 20 funtów.
-To za dużo. - powiedziała blondynka oddając mi pieniądze. W oczach rudej widać było, że nie chciała aby blondynka oddawała mi kasę.
-Weź to! - rozkazałam.
-Teraz musisz jechać ze mną na zakupy. - powiedziała blond włosa.
-Ok. - zgodziłam się bez wahania.
Wyszłyśmy na parking. Blondyna podeszła do jakiegoś starego, terenowego mercedesa z przyczepą.
-Trochę stary ale jeździ. - uspokajała mnie blondynka widząc zdziwienie w moich oczach.
*****
Kupiłyśmy już wszystko co było potrzebne. Nawet wózki po które musiałyśmy jechać do hurtowni. Więc gdy miałyśmy już wszystko pojechaliśmy do McDonalda.
-Co chcesz? - zapytała mnie Joanna (tak na imię miała blondynka)
-Chcesz stawiać? Ok... Ja chce ciastko z owocami leśnymi. - zaskoczyło mnie to, że Joen chciała za mnie zapłacić.
Po chwili wróciła z dużymi frytkami, dużą Colą, BigMackiem i moim ciastkiem. Dlatego miała takie "kształty".
-Dzięki. - powiedziałam biorąc z tacy moje ciastko.
-Dziwie się, że wzięłaś tylko to. Przecież i tak jesteś chuda. - powiedziała Joanna. Westchnęłam.
Po chwili wróciła z dużymi frytkami, dużą Colą, BigMackiem i moim ciastkiem. Dlatego miała takie "kształty".
-Dzięki. - powiedziałam biorąc z tacy moje ciastko.
-Dziwie się, że wzięłaś tylko to. Przecież i tak jesteś chuda. - powiedziała Joanna. Westchnęłam.
Genialne :*
OdpowiedzUsuń