poniedziałek, 10 grudnia 2012

Part 14 Lirry

Jest już jesień. Te wakacje bardzo szybko minęły. Ja już planuje święta- pierwszy raz odbędę je bez rodziców. Oni po prostu stwierdzili, że jestem już dorosła i mam układać sobie życie bez nich. Jest to przykre, ale nic na to nie poradzę. Od tej pamiętnej gali moje życie towarzyskie zaczęło tętnić życiem. Mam wielu znajomych i co najważniejsze- kochającego chłopaka, oraz przyjaciół.
****************
Usłyszałam dzwonek telefonu- dzwonił Liam. Zaprosił mnie na święta do swojej rodziny- już wcześniej mówił, że chce żeby mnie poznali. Oczywiście, że się zgodziłam. Suzan pewnie jedzie z Louisem. 
****************************
W końcu nadszedł ten dzień - 22 grudnia. To dzisiaj jedziemy do rodziny Liama. Kilka dni temu Suzan zniknęła z domu. Od Louisa dowiedziałam się, że jest u swojego ojca- Simona, więc mogę się o nią nie martwić. 
Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy. Jego rodzice, oraz dwie siostry okazali się być bardzo mili. Można powiedzieć nawet, że ucieszyli się na mój widok. Choinka nie była jeszcze ubrana, więc się z nią zabraliśmy. Siostry Li trochę nam pomogły, ale my zrobiliśmy najwięcej.Bawiliśmy się i byliśmy bardziej podekscytowani niż małe dzieci. Kłóciliśmy się o to kto powiesi gwiazdę na czubku. Oczywiście ja wygrałam, bo mój ukochany ma zbyt miękkie serce. Nie mogłam dosięgnąć, więc Payne mnie podsadził. Nie żebym była niska, bo w szpilkach to jestem trochę wyższa od Harrego więc...
Na Kolację Wigilijną ubrałam tą sukienkę. Od Liama dostałam złote serduszko na łańcuszku z literką ,,L".  Byłam zachwycona. Ja także mu coś podarowałam. Tym ,,czymś" był żółwik błotny.
***************
Siedzę przy łóżku Suzan w białym, szpitalnym pokoju. Moja przyjaciółka miała wypadek samochodowy. Li i  chłopcy mnie pocieszają. Gdyby nie oni zapewne dostałabym załamania nerwowego. I tak teraz czuję się okropnie. Suzan otworzyła oczy. Coś mówiła, a moi przyjaciele odpowiadali, ale ja ich nie słuchałam. Rozpłakałam się jeszcze bardziej. Na pewno wyglądam jak jakieś straszydło. Od tygodnia strasznie zapuściłam swój wygląd.
Do pokoju wszedł lekarz. Mężczyzna powiedział, że Suzan musi dużo odpoczywać. Chłopcy z One Direction musieli mnie siłą wyciągać od przyjaciółki (i to dosłownie). Wrzeszczałam, że nie chcę i ich biłam, ale oni nic sobie z tego nie robili- są ode mnie silniejsi.
Przez ten wypadek odwołałam przyjazd siostry. Wiedziałam, że Melania jest zawiedziona, ale nie mogłam inaczej. Obiecałam jej, ze przyjedzie kiedyś an weekend i, że na pewno pozna One Direction.
**************
W końcu Suzan wyszła ze szpitala. Dzisiejszego wieczoru miałyśmy iść do chłopców na film. Ubrałam te spodnieconversybasebollówkę i t-shirt a włosy zaplotłam w dwa warkocze. Wsiadłyśmy do mojego samochodu- ja za kierownicę a Suzan obok.
Gdy zobaczyłam One Direction zaczęłam wrzeszczeć i piszczeć a później się na nich rzuciłam prosząc o autograf. Gdy chłopcy wyszli z szoku zaczęli się śmiać, a Liam pocałował mnie namiętnie w usta. Reszta zaczęła gwizdać wrzeszczeć i klaskać.
- Na początku naprawdę myślałem, że to jakaś nasza psych-fanka.- Zawołał radośnie Niall.
- Widzisz jaka jestem zdolna! Dziwne, że jeszcze jakiś reżyser mnie nie poprosił o zagranie w jakimś popularnym filmie np.Titanicu.- zażartowałam.
Weszliśmy do środka. ja od razu usiadłam na kanapie. Po prawej stronie rozłożył się Li a po lewej Niall. Zayn siedział na kanapie obok a Suzan i Louis na fotelu.
- Gdzie Harry?- Spytałam zaskoczona nieobecnością loczka.
- Powiedział, że ma dla nas niespodziankę i, że za chwilę przyjdzie.- Odpowiedział na moje pytanie Louis.
W tym momencie do salonu wszedł Hazza a za nim jakaś dziewczyna.
- Poznajcie moją ukochaną i tą jedyną- Taylor.- Powiedział z dumą w głosie chłopak.
- Cześć!- Przywitaliśmy się chórem.
- Nie musimy chyba się przedstawiać?- Spytał z nadzieją w głosie, zawsze leniwy Niall.
- Nie, ja was znam.
Harry, wraz z Taylor, która miała strasznie mocny makijaż i źle dobrany strój usiedli obok Zayna. Od razu nie spodobała mi się ta nowa ,,zdobycz" przyjaciela, ale starałam się to ukryć. Po minach reszty wywnioskowałam, że oni także nie są zachwyceni. Loczek wraz z Taylor zaczęli się całować. Najpierw z pokoju wyszedł Zayn nie wytrzymując tego. Następnie poszedł Louis z Suzan, Niall, a po chwili również ja z Liamem. Para wyglądała jakby nawet nie zauważyła, że wszyscy się zmyli.
- Chodźcie do mnie!- Zawołał Lou. Rozsiedliśmy się wygodnie a atmosfera się rozluźniła.
- Rzygać mi się chce na widok tej plastikowej laleczki. Ona jest taka sama jak Caroline Flack.- Powiedział blondyn.
Zrobiło się już późno i wszyscy byliśmy głodni, więc ja i Lou zeszliśmy, aby coś przygotować. Osobiście nie potrafię gotować, ale wiedziałam, że chłopak mógłby powiedzieć coś głupiego Harremu a ja chciałam temu zapobiec. Po chwili dołączył do nas również loczek. Lou wyjął patelnię i zaczął smażyć kotlety udając, że nie zauważa przyjaciela.
- A temu co?- Spytał ze zdziwieniem najmłodszy członek zespołu.
- Nie, nic. A gdzie Taylor?
- Musiała już iść.
- To dobrze się składa. Chodź do salonu.- Powiedziałam do Hazzy. - Louis dasz sobie radę beze mnie? Za chwilę wrócę.- Rzuciłam w stronę ,,pasiastego" i poszłam do salonu.
- Słuchaj kochasiu nie chcę się mieszać w Twoje życie osobiste, ale odkąd poznałeś Taylor strasznie się zmieniłeś. Zacząłeś nas zaniedbywać. Czy Liam, lub Lou tak zrobili gdy poznali nas? No właśnie. Odpowiedź brzmi- nie. Ty nawet nie zauważyłeś, że my sobie poszliśmy.- Wyrzuciłam z siebie te słowa, które tak strasznie mnie męczyły. Byłam z siebie dumna widząc minę przyjaciela. Był zdezorientowany (pierwszy raz w moim towarzystwie) niepewny siebie.
- Tylko wiesz. Ja ją kocham. A tak właściwie to dlaczego poszliście?
- Powiem szczerze. Rzygać nam się chciało patrząc na Ciebie całującego się ze starszą dziewczyną.
W tym momencie Harry wstał i mnie przytulił.
- Obiecaj, że nigdy, nigdy nie zależnie z kim będę chodził będziesz moją przyjaciółką.- powiedział chłopak.
- Obiecuję.- odpowiedziałam i wyrwałam się z jego objęć. Po chwili stałam już przy Lou, który prawie skończył swoją dzisiejszą przygodę z gotowaniem. Pomogłam chłopakowi zanieść posiłek na górę. Harry poszedł spać nie chcąc chyba nam przeszkadzać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz